
- Obaj panowie doskonale się znali. W trackie wspólnego spotkania doszło między nimi do konfliktu, który zakończył się tragicznie – informował Jan Klocek, rzecznik prasowy ds. karnych i penitencjarnych kieleckiego Sądu Okręgowego. Właśnie w tym miejscu, kilka dni temu rozpoczął się proces mieszkańca Skarżyska-Kam., który został oskarżony o dokonanie zabójstwa.
Historia 62-letniego dziś mieszkańca Skarżyska, zapewne nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie determinacja, upór, a przede wszystkim skuteczność działań przedstawicieli policji.
By prześledzić ciąg zdarzeń, warto cofnąć się w czasie, do maja ubiegłego roku. Wówczas skarżyszczanina odwiedził mieszkający po sąsiedzku kuzyn. Mężczyzna dokonał tragicznego odkrycia. W mieszkaniu znalazł zwłoki 60-latka. Powiadomił o tym fakcie policjantów. Ciało, decyzją Prokuratury Rejonowej, zostało zabezpieczone, celem wykonania sekcji. Ta dostarczyła zaskakujących informacji.
Jak informowała Komenda Powiatowa Policji, na ciele znaleziono zasinienia. Lekarz ocenił iż nie można wykluczyć, by do śmierci 60-latka ktoś się przyczynił. Sekcja wykazała bowiem liczne obrażenia.
Wówczas do sprawy zatrzymano znajomego ofiary, który jak przypuszczali śledczy, mógł mieć związek ze śmiercią 60-latka. Mężczyźnie przedstawiono zarzut zabójstwa, a skarżyska prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Po kilku miesiącach, do Sądu Okręgowego w Kielcach skierowany został akt oskarżenia.
- Oskarżony usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym – tłumaczył Tomasz Rurarz, prokurator rejonowy. - Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy w sprawie wskazywał na to, że zadał 60-latkowi liczne ciosy pięścią w głowę, kopał po twarzy i całym ciele przez co spowodował wiele urazów, w tym pęknięcie kreski jelita, połamanie żeber i obrażenia wewnątrz brzucha, które w rezultacie doprowadziły do śmierci. 62-latek nie przyznał się do zarzucanych mu czynów – dodał prokurator.
Na początku maja, w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces oskarżonego.
- Podczas pierwszego posiedzenia odczytany został m.in. akt oskarżenia. Sąd zapoznawał się również z wersją przedstawioną przez oskarżonego, którego doprowadzono z aresztu śledczego – mówił Jan Klocek, rzecznik prasowy sądu ds. karnych i penitencjarnych. Według wersji oskarżonego to on miał zostać zaatakowany. Odepchnął mężczyznę, a potem wyszedł. Później twierdził, że o jego śmierci dowiedział się kilka dni później.
Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze 25 lat, a nawet dożywocie.
Rafał Roman
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie