Tygodnik Skarżyski, Zbyszek Biber: - Jesteś młodą osobą, masz już za sobą kilka autorskich wystaw, jesteś laureatką konkursów fotograficznych, skąd u Ciebie zamiłowanie do fotografii, chodziłaś na kursy fotograficzne?
Paulina Pietrzyk: - Co do nauki tego wszystkiego - jestem w 99% samoukiem. Zaczęłam to wszystko ok 5 lat temu - dużo czytałam, próbowałam, pytałam i ćwiczyłam. Czasem zdarzały się jakieś niewielkie warsztaty fotograficzne, ale poza tym nigdy nie chodziłam to żadnej szkoły ani na poważniejsze kursy. Dużo pytałam, obserwowałam fotografów przy pracy i wyciągałam wnioski, szukałam inspiracji i próbowałam tworzyć na zdjęciach to, co widziałam w głowie. I tak to szło przez tych kilka lat. Po drodze zdarzały się konkursy, kilka autorskich wystaw, większe publikacje i naprawdę ciekawe współprace, z których wiele wyciągnęłam. Znalazło się sporo osób które chciały mnie wspierać i to naprawdę fajne. Teraz staram się ciągle wzbogacać portfolio, prowadzę stronę na FB, piszę bloga, tworzę "papierowe" portfolio i przede wszystkim cały czas się po prostu uczę, zbieram sprzęt i staram się nie zwalniać
Z.B: - Jaki rodzaj fotografii najbardziej lubisz?
P.P: - Przede wszystkim ze wszystkich rodzajów fotografii ukochałam sobie fotografię portretową, tę zwyczajną jak i tę idącą w mocno artystyczne kierunki. Uwielbiam tworzyć na fotografiach własne historie, wprowadzać klimat i charakter każdej sesji, aranżować je na konkretne tematy. Uwielbiam prace z ludźmi, staram się zawierać coraz więcej współprac, poznawać ludzi, rozwijać się. Poza sesjami mocno zaangażowałam się w fotoreportaże, w szerokim tego słowa znaczeniu. Wykonuję coraz więcej sesji okolicznościowych, reportaży ślubnych, chrztów i tego typu imprez. Jestem też w trakcie tworzenia własnego studia fotograficznego i myślę, że to taki wielki krok do przodu.
Z.B: - Rozumiem, że wiążesz przyszłość z fotografią?
P.P: - Myślę, że tak, że ta fotografia już tak do mnie przylgnęła na dobre. Oczywiście myślę też nad drugim zawodem, to jest taka ruchoma sprawa, jeszcze nic konkretnego ani nic pewnego. Ale fotografia jest na piedestale i na pewno będzie miała swoje mocne miejsce w moim życiu, w każdym razie mam nadzieję, że tak się uda.
Z.B: - Wzorujesz się na kimś czy starasz się wyrobić własny warsztat? (oczywiście chodzi o fotografów)
P.P: - Staram się gdzieś przemycić jak najwięcej siebie i swojego stylu, staram się być sobą i tworzyć po swojemu, ale oczywiście inspiruję się naprawdę wieloma fotografami, czy to z kraju czy z zagranicy. Z kogoś trzeba brać przykład i motywować się do dalszej pracy, chyba na tym to polega.
Z.B: - Masz już za sobą kilka autorskich wystaw, jak były odbierane Twoje fotografie?
P.P: - Naprawdę bardzo ciepło i ze sporym entuzjazmem, miałam przyjemność słyszeć wiele pozytywnych opinii na temat każdej z publikacji i zazwyczaj po każdej z nich pojawiały się naprawdę ciekawe propozycje nowych współprac i nowych wystaw. Wielu fotografów oglądając moje prace nie do końca wierzyło w mój wiek, nie widząc mnie myśleli, że za pracami stoi ktoś kto "siedzi" o wiele dłużej w fotografii, wiec to naprawdę niesamowite uczucie słyszeć takie opinie.
Z.B: - Jesteś laureatką wielu konkursów fotograficznych, ale nie tylko, masz za sobą sukcesy w konkursach recytatorskich, skąd u taj młodej osoby zamiłowanie literaturą, poezją?
P.P: - Fotografia, recytacja, literatura i muzyka odkąd pamiętam są w moim żuciu i mają naprawdę spore znaczenie. Wiele osób mówi, że mam taką artystyczną duszę i może coś faktycznie w tym jest. Konkursy recytatorskie to jedno, poza tym też mocno bratam się z literaturą i po prostu piszę. Jeszcze w podstawówce moja ówczesna polonistka gdzieś wypatrzyła we mnie to coś do pisania. Od tamtej pory zdarza mi się coś napisać, w rym roku moje wiersze ukazały się w tomiku poezji Ikaria, stworzonym przez liceum do którego uczęszczam (II LO), co było dla mnie naprawdę wspaniałym przeżyciem. Recytacja to sztuka słowa, którą zawsze uwielbiałam, te konkursy czy występy sprawiają mi ogromną przyjemność, a sama literatura jest po prostu bardzo ważna, rusza po prostu jakąś wrażliwość we mnie. I tak się tworzy w tym świecie, czego się nie napisze to się wyrecytuje, a czego się nie wyrecytuje to się pokaże... na fotografiach.
Z.B: - No to faktycznie artystyczna dusza z Ciebie, chyba po rodzicach?
P.P: - Myślę, że rodzice to moja największa motywacja. Bardzo mnie inspirują i wspierają, bo kurcze to tak jest, że mamy taki artystyczny dom, zawsze tak było i to chyba nie bez znaczenia. Więc możliwe, że to gdzieś weszło mi w genach i od rodziców przez wychowanie.
Z.B: - Na koniec pytanie o marzeniach i tych związanych z fotografią i tych z literaturą, jakie jest Twoje największe marzenie?
P.P: - Na pewno chciałabym, żeby to wszystko się rozwijało, marzę, żeby jak najszybciej skończyć prace nad studiem i zacząć prace na pełnych obrotach. Chciałabym, żeby rosła ilość sesji i zleceń i chyba to takie najważniejsze - współpracować z ciekawymi ludźmi, firmami itp. Co do literatury - wzięłam się za kilka projektów, z których kto wie, może rozwinie się coś ciekawego, póki co ciągle się uczę i ćwiczę.
Komentarze opinie