Reklama

Wojna na Ukrainie wybuchła dokładnie rok temu. Co się wtedy działo w Skarżysku-Kamiennej?

Już w kilka godzin po wybuchu wojny w ub. roku, mieszkańcy powiatu skarżyskiego szybko zareagowali. Zobacz co pisaliśmy rok temu.

 

Skarżyska manifestacja

24 lutego, o godzinie 18.00 odbyła się manifestacja solidarności z narodem ukraińskim.

Grupa mieszkańców Skarżyska-Kamiennej i okolic w geście solidarności z Ukrainą spotkała się na Placu Staffa, dając wyraz swojego sprzeciwu wobec agresji Rosji na naszych sąsiadów we wschodu.

- Okażmy w ten symboliczny sposób mieszkańcom Ukrainy  wsparcie, oraz dodajmy im otuchy w tym dramatycznym momencie – podkreślali wówczas organizatorzy.

 W spotkaniu wziął udział m.in. prezydent miasta Skarżyska-Kamiennej Konrad Krönig i jego zastępca Andrzej Brzeziński.

Pomoc samorządów

 - My jako Urząd Miasta, jak każdy samorząd odpowiedzieliśmy na apel wojewody, wskazaliśmy blisko 600 miejsc na terenie Skarżyska, które są do dyspozycji wojewody. To wojewoda będzie kierował uchodźców z Ukrainy i decydował, gdzie oni mają trafiać.  Podeszliśmy do tych zapytań bardzo poważnie. Liczyliśmy na to, że uda się to załatwić pokojowo, nikt z nas nie wie co się wydarzy w najbliższych dniach – mówił Konrad Krönig.

- Cieszy mnie odzew skarżyskich firm, gdzie wielu Ukraińców znalazło zatrudnienie. Przedsiębiorcy z terenu Skarżyska angażują się w pomoc, ściągają członków rodzin z Ukrainy i proszą nas, aby pomóc ich tutaj rozlokować. My oczywiście jako Urząd jesteśmy otwarci, będziemy pomagać i wspierać. Wszyscy jesteśmy w szoku, mam nadzieję, że ten konflikt uda się jak najszybciej zakończyć. Jak będzie czas pokaże – podkreślał prezydent Skarżyska.

Ludzie się boją

Przed rokiem na Placu Staffa obecna była Ruslana Sivak, Ukrainka, które mieszka w Skarżysku od ponad 20 lat. 

- Ludzie się boją, drżą ze strachu. Jest bardzo tragiczna sytuacja, jeżeli my nic nie zrobimy, to nie ma żartów. Bardzo dużo ludzi ucieka z małymi dziećmi. Ja byłam daleko od tego, nie wierzyłam, że do tego dojdzie. Od czwartej rano dostałam SMS od mojego kierowcy (Pani Rusłana jest właścicielką firmy transportowej), że zaczęli atakować Kijów – mówi Pani Ruslana.

- My nie damy się, żeby nami tak poniewierali. Chcemy żyć normalnie i w spokoju. Jestem w Skarżysku z mamą i synem. Cieszymy się, że jesteśmy w kraju, w którym nic poważnego, mam nadzieję, nie będzie się działo. Bądźmy dobrej myśli – mówi Ruslana Sivak.

Paliwowa panika

Napięta sytuacja sprawiła, że mieszkańcy naszego powiatu w obawie przed brakiem paliw tłumnie ruszyli na stacje. W mediach społecznościowych, lotem błyskawicy pojawiły się wykonywane przez kierowców fotografie ze stacji benzynowych wszystkich koncernów w kraju. Niestety pojawiły się też fake newsy, przedstawiające ceny paliwa sięgające blisko 9 złotych za litr paliwa.

Zarówno w czwartkowe popołudnie, wieczór jak i piątkowy poranek sytuacja w wielu miejscach w Skarżysku-Kamiennej była podobna. W sobotę nadal były trudności z zatankowaniem auta.

 By zatankować pojazd trzeba było czekać co najmniej pół godziny a nawet i więcej. Na kilku stacja po postu zabrakło paliwa, dostępny jest tylko olej napędowy i LPG.

- Ludzie powariowali, nie rozumiem tego zjawiska. Przecież póki co jest u nas bezpiecznie i nie grożą nam braki w dostawie paliwa. Próbowałem zatankować, o tak po prostu kończy mi się paliwo  w baku, byłem na trzech stacjach i wszędzie wiszą kartki, że paliwa brak. Przy starej siódemce stała wielka kolejka samochodów, nie mam czasu czekać tak długo. Trudno, poczekam, aż się sytuacja unormuje, nie będę w tym uczestniczył. Będę chodził piechotą, przynamniej wyjedzie mi to na zdrowie – mówił pan Marek.

- Czekałem w kolejce blisko 50 minut, to jakieś wariactwo, ale nie miałem innego wyboru, jadę do Warszawy na lotnisko i jakoś muszę przecież tam dojechać. Nie dziwię się, że zaczyna brakować paliwa, ludzie tankują samochody do pełna, a ponadto tankują zapasy do beczek i stąd te kolejki chyba – podkreśla pan Krzysztof.

Brak paliwa na skarżyskich stacjach to nie tylko problem indywidualnych kierowców. Swoich aut nie mogą zatankować taksówkarze, szkoły jazdy odwołują zajęcia, bo ich "elki" nie mają jak wyjechać na ulice.

 Podobne zjawisko można było również zaobserwować przed lokalnymi bankami oraz bankomatami. Przed nimi w piątek i sobotę tworzyły się długie kolejki. Wszystko w obawie przed czarnym scenariuszem dla Polski.

Zdjęcia z ubiegłego roku

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Skarzyski.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do