Dlaczego do tego doszło i czy można było go w ogóle uniknąć? Dla skarżyskiej Prokuratury Rejonowej nadal otwarte pozostają pytania dotyczące mającego tragiczny scenariusz zdarzenia, do jakiego doszło jesienią 2021 r. na terenie zakładów zbrojeniowych Mesko. W wyniku nieszczęśliwych okoliczności zginęła jedna z pracownic firmy.
Dramat 41-latki rozegrał się na terenie zakładów 8 września ok. godz. 6.00.
- Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, iż doszło do eksplozji. W jej wyniku śmierć poniosła mieszkanka powiatu skarżyskiego – mówił wówczas podkom. Jarosław Gwóźdź, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji .
W związku z tym, co wydarzyło się na początku września, Prokuratura Rejonowa w Skarżysku-Kam. wszczęła postępowanie. Jak ustalono, tuż po rozpoczęciu pierwszej zmiany w suszarni spłonek nastąpił wybuch. Do eksplozji doszło w momencie, kiedy kobieta przenosiła pudełko ze spłonkami. Obrażenia jakich doznała doprowadziły do śmierci.
Jak dowiedział się TYGODNIK i portal skarzyski.eu, przeprowadzona została sekcja zwłok. - Wiadomo, że obrażenia to wynik eksplozji. Wybuch spłonek i siła uderzeniowa spowodowały, że tkanki uległy znacznemu rozerwaniu, nastąpił rozległy krwotok i doszło do wykrwawienia organizmu. Teraz prokuratura prowadzi przesłuchanie świadków i analizuje dokumenty, również te dotyczące szkoleń z zakresu bezpieczeństwa – tłumaczył Tomasz Rurarz, prokurator rejonowy.
Badaniem tego czy można było uniknąć zdarzenia zajęły się: Państwowa Inspekcja Pracy, wewnętrzna komisja powołana przez Mesko. Ponadto kontrolę w firmie rozpoczęło Ministerstwo Obrony Narodowej. W połowie minionego tygodnia, do będącej gospodarzem postępowania Prokuratury Rejonowej dotarła opinia biegłych z zakresu amunicji i materiałów wybuchowych. Jakie wnioski z niej płyną?
- Na obecnym etapie zapoznajemy się z dokumentami. Opinia będzie porównana z całością materiału, a także opinią biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, którą także posiadamy. Przed nami decyzje, czy uzupełniamy w jakiś sposób materiał dowodowy, czy na bazie tego będziemy decydować o dalszych losach sprawy - tłumaczył prokurator Rurarz.
Z przedstawionych dokumentów wypływa jeszcze jeden wniosek. Jak twierdzi Państwowa Inspekcja Pracy, przyczyną wypadku była rutyna, zaniedbania techniczno-organizacyjne oraz niedotrzymanie parametrów procesów technologicznych. - W sprawie jak do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów – mówił szef skarżyskich śledczych.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie