Trafienie byłego króla strzelców III ligi małopolsko-świętokrzyskiej było już szóstym golem w rundzie jesiennej. Kluczem do wygranej okazała się bramka na 2:0 z rzutu karnego, którego Anduła sam wywalczył. – Za dużo było nerwowości w naszych poczynaniach. Prowadząc różnicą dwóch goli i mając w składzie wielu, tak doświadczonych zawodników nie powinniśmy dopuścić do takiej sytuacji. Potrzebny był spokój - podsumował niedzielne starcie Janusz Cieślak, szkoleniowiec Łysicy. – Niepotrzebnie wdaliśmy się w klincz. Przed przerwą dostaliśmy bramkę na 1:2. Miałem nadzieję, że po tym jak Szymon Michta umieścił futbolówkę w siatce, z Naprzodu zejdzie powietrze, a nam będzie grało się zdecydowanie łatwiej. Założenia były takie by kontrować. Po zmianie stron mieliśmy ku temu okazje. Trzeba było postawić kropkę nad "i" – dodał.
Trener Cieślak w porównaniu do również wygranego meczu z Nidzianką Bieliny dokonał zmiany ustawienia. Z klasycznego 4-4-2 na 4-3-3. Czy jego zdaniem takie rozwiązanie taktyczne zdało egzamin? – W wielu momentach na pewno. W formacji ofensywnej mamy kreatywnych zawodników, którzy wiedzą co zrobić z piłką, kiedy ja otrzymają. Moją rolą jako trenera jest to by umiejętnie to wykorzystać. W poruszaniu się na murawie mają wolną rękę. To elektrony, które potrafią same poszukać pozycji – ocenił Cieślak, nie szczędząc miłych słów pod adresem Michty. – Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że wrócił starty, dobry Szymon. Harował na całym boisku. Kiedy będzie miał więcej wsparcia, zwłaszcza z drugiej linii, z jego postawy będziemy jeszcze bardziej zadowoleni – podkreślił opiekun Łysicy.
W najbliższą niedzielę jego ekipa zmierzy się na wyjeździe z Neptunem Końskie, sąsiadem w tabeli. Bodzentynianie będą musieli radzić sobie bez Radosława Kardasa, jednego z dwójki podstawowych, środkowych obrońców. Były defensor ostrowieckiego KSZO ukarany został czwartą żółtą kartką. – Postaramy się tą lukę załatać. Dla nas to spora strata. Radek potrafi wykorzystać swoje świetne warunki fizyczne i umie znaleźć się w polu karnym przeciwnika – zakończył Cieślak.
Komentarze opinie