Reklama

Lubię pracować w lesie

16/04/2016 10:37
Piotr Fitas w Lasach Państwowych pracuje od 22 lat. Zaczynał na stanowisku robotniczym w Nadleśnictwie Starachowice. Przeszedł niemal wszystkie szczeble kariery. W wieku 42 został Nadleśniczym Nadleśnictwa Suchedniów. Powołany został na stanowisko 31 marca, a funkcję objął 4 kwietnia.


Zaczynał pracę na stanowisku robotniczym w Nadleśnictwie Starachowice. Od 1995 roku związany jest z Nadleśnictwem Suchedniów.

- Tutaj przeszedłem wszystkie szczeble od stażysty, strażnika leśnego, podleśniczego, leśniczego – podkreśla Piotr Fitas.

Stanowisko Nadleśniczego to dla pana Piotra duże wyzwanie, ale nie pierwsze.

- Do odważnych świat należy. Miałem 24 lata kiedy zostałem leśniczym. Pracy się nie boję. Znam ją od podszewki. Ze wszystkimi etami pracy w lesie się zapoznałem. Daje mi to duże możliwości oceny pracy i jej odbioru – podkreśla.

Przez 10 lat był przewodniczącym Solidarności w Nadleśnictwie Suchedniów, a także przewodniczącym międzyregionalnej sekcji, co sprawiło, iż stał się otwarty na problemy pracowników. Jest bezpartyjny, ale wywodzi się z nurtu Solidarności.

- Jestem człowiekiem wierzącym, nie kryję się z tym i nie wstydzę – podkreśla.

Praca na stanowisku kierowniczym nie jest dla niego obca.

- Teraz to jednak całkiem inne spojrzenie. Nie kieruje się 10 osobami, a 60. Do tego dochodzą firmy, nad którymi sprawujemy nadzór, to ok. 200 osób. Nadleśnictwo to duże przedsiębiorstwo, 19 tysięcy hektarów, które trzeba doglądać, ale nie boję się wyzwań. Bycie Nadleśniczym ma swoje plusy i minusy. Coś za coś. Stanowisko do czegoś zobowiązuje. Wiem jaki ciężar na siebie przejąłem, ale życie nie jest usłane różami. Wymaga podejmowania decyzji, które nie są łatwe i mogą kogoś zaboleć – dodaje. - Odpowiadam za mienie państwowe. Trzeba zachować zdrowy rozsądek i chłodne spojrzenie - dodaje.

Nadleśnictwo, jak każde, boryka się z problem kradzieżami drewna, choć i tak proceder ten wygasa. Marginalnym problemem, ale niebezpiecznym jest kłusownictwo. Nie ma problemu dzikich wysypisk śmieci.

- Specyfiką terenu są kradzieże stroiszu jodłowego. W naszym Nadleśnictwie w miarę jest to opanowane. Ujawniamy dużo przypadków kradzieży, co jest spowodowane bardzo dobrą współpracą z policją - mówi Piotr Fitas.

Nadleśniczy podkreśla, iż będzie dbał o to, by las był otwarty dla ludzi.

- Każdy z nas jest gościem w lesie. Cieszy fakt, że wiele osób lubi spacery po lesie. Moje obejście zawsze było wysprzątane. Całe rodziny uważają tak spędzony czas za cenny - podkreśla. - Ludzie mają prawo do korzystania z lasu i nie można go im odbierać. Lokalna społeczność musi mieć łatwy dostęp do drewna opałowego, może je pozyskiwać po wycinkach - dodaje.

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Skarzyski.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do