- Do szkoły muzycznej zaczęłam chodzić w wieku 12 lat. Trafiłam do klasy fortepianu Pani Moniki Walczak. Na początku, było mi bardzo trudno dzielić czas na dwie szkoły. Uczyłam się muzyki już wcześniej, lecz tutaj moi nauczyciele tłumaczyli wszystko od podstaw. Kiedy już przyzwyczaiłam się do szkoły i pedagogów, przyszedł czas na pierwszy w moim życiu występ na scenie. To był ogromny stres, ale udało się. Najwięcej zawdzięczam mojej wychowawczyni Pani Monice. Zawsze mogłam liczyć na jej pomoc. Gdy miałam jakiś problem, mogłam porozmawiać i wszystko się jakoś rozwiązywało. Była moim wsparciem w każdej sytuacji. Rzadko spotyka się takich nauczycieli, których można nazwać przyjaciółmi. Szkoła muzyczna, to nie tylko nauka gry na instrumencie, lecz także nauka śpiewu, historii muzyki, rytmiki oraz teorii. Czasem potrzebne były godziny spędzone przy fortepianie czy nad zeszytem wypełnionym ważnymi informacjami o muzyce. Szkoła muzyczna przez niektórych uważana za stratę czasu, uczy wielu przydatnych rzeczy. Ja przez uczęszczanie do tej szkoły nauczyłam się przede wszystkim: rozwijania swoich umiejętności, organizacji czasu, planowania, odpowiedzialności, nawiązywania nowych znajomości, systematycznej nauki, zachowania w różnych sytuacjach, walki do końca. W tym roku kończę muzyczną. Moja historia z muzyką, jednak będzie trwała nadal, ponieważ mam zamiar kontynuować jej naukę w przyszłości. To czego się tutaj nauczyłam zostanie ze mną na całe życie. Teraz, gdy z perspektywy czasu patrzę na lata spędzone w tej szkole, na trudy, które trzeba było przezwyciężyć, nadal uważam, że było warto.
Aleksandra Zagórska
- Lata spędzone w szkole muzycznej, to czas mojej niezapomnianej wędrówki przez świat muzyki. To również, okres w którym, poznałam wielu wspaniałych ludzi. Te sześć lat jakie spędziłam w tym miejscu, na pewno pozostaną na zawsze w moje pamięci. Kiedy zaczynałam swoje edukacje w skarżyskiej szkole muzycznej, nie miałam praktycznie żadnej wiedzy na temat muzyki. Jako instrument główny wybrałam gitarę. Pierwsze dwa lata, to okres w którym, powoli wgłębiałam się w nowe obowiązki i poznawałam uczucie tremy. W trzeciej klasie przechodziłam przez kryzys, w wyniku którego o mało nie zrezygnowałam ze szkoły. Na szczęście udało mi się go pokonać i już od czwartej klasy na nowo zaczęłam poznawać jej uroki również, poprzez naukę nowych przedmiotów takich jak chór, audycje muzyczne i fortepian. I chociaż szósta klasa była rokiem najcięższej pracy, to właśnie w ciągu tego roku najbardziej polubiłam przychodzić do tej szkoły, czując już nieuchronnie zbliżający się koniec. Czas spędzony w szkole muzycznej to czas mojej wewnętrznej metamorfozy. To miejsce które, pozwoliło mi rozwijać moją największą pasję jaką jest bez wątpienia muzyka, uczyć się gry na gitarze, fortepianie, śpiewu w chórze, poznawać zasady muzyki. Myślę, że chociaż nie będę uczyć się w drugim stopniu szkoły muzycznej, to te umiejętności na pewno będę mogła jeszcze wielokrotnie wykorzystać. Uważam, ze decyzja o spróbowaniu swoich sił na egzaminach wstępnych, była jedną z najlepszych w moim życiu i pozwoliła mi przeżyć wiele wspaniałych chwil.
Alex Ghadhoun
- Naukę w PSM im. Zygmunta Noskowskiego w Skarżysku rozpocząłem w wieku dziewięciu lat. Zdałem egzaminy kwalifikujące mnie do nauki gry na fortepianie. Nauczycielem prowadzącym mnie muzycznie została Pani Anna Jędrych, która miała wiele cierpliwości i skutecznie doprowadziła mnie do ukończenia szkoły. Uczęszczanie do dwóch szkół jednocześnie zmusiło mnie do zdwojenia wysiłku. Szkole tej zawdzięczam, również zawarcie wielu nowych przyjaźni z utalentowanymi uczniami. Konieczność wystąpień publicznych zwiększyła moją wiarę w siebie oraz pomogła opanować mi stres. Mimo momentów zwątpienia, niczego nie żałuję i dziękuję, że dane mi było przeżyć wspaniałe sześć lat w kulturalnym i sympatycznym środowisku.
Weronika Bieniek
- Moja przygoda ze Szkołą Muzyczną rozpoczęła się we wrześniu 2009 r. i trwała 6 lat. Okres ten będę bardzo mile wspominała. Pierwsze wiadomości o nutach przekazała mnie i moim koleżankom i kolegom Pani Dyrektor Elżbieta Rokita, która pięknie grała na fortepianie. Wtedy pierwszy raz słyszałam muzykę na żywo, a nie z płyty. Lubiłam lekcję rytmiki, bo to fajna zabawa i nauka wyczucia rytmu. Lekcje rytmiki prowadziła Pani Ewa Krakowiak, która potem uczyła mnie gry na dodatkowym instrumencie – fortepianie. Idąc do szkoły chciałam grać na flecie, ale ze względów na nieprawidłowy zgryz uczyłam się grać na skrzypcach. Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że dobrze się stało, że rozpoczęłam naukę na tym instrumencie. Skrzypce stały się moim ulubionym instrumentem. Mają ładne brzmienie i na dodatek można je wszędzie ze sobą zabrać. Mojego wychowawcę, a jednocześnie nauczyciela gry na skrzypcach Pana Wojciecha Dąbka na pewno nigdy nie zapomnę. Miał do mnie dużą cierpliwość, bo zdarzało się, że mimo wysiłku robiłam błędy w graniu, bo nie zawsze dobrze w domu przećwiczyłam. Najbardziej bałam się lekcji z kształcenia słuchu. Nawet, gdy umiałam potrafiłam zapomnieć lub się pomylić. Lekcji tej uczył Pan Krzysztof Długosz. Dopiero, gdy zaczęłam grać w zespole nabrałam pewności siebie. Lekcje audycji bardzo lubiłam, bo teorii mogłam się nauczyć na pamięć i dostać dobrą ocenę ze sprawdzianu. Lubiłam szczególnie te część lekcji na której Pani Justyna Woś puszczała nam z płyty muzykę różnych kompozytorów. Dzięki szkole polubiłam muzykę klasyczną.
Weronika Kamienik
- Moja przygoda ze szkołą muzyczną zaczęła się cztery lata temu. Trafiłam tu po sześciu latach nauki gry na gitarze u różnych prywatnych nauczycieli z mojego miasta. Myślałam, że umiem już dużo; tak, że może "przeskoczę" dwie klasy w jeden rok. Jednak okazało się, że grać umiałam, ale tak nieumiejętnie i fatalnie technicznie, że wyglądałam jakbym była po paraliżu. Bałam się, że sobie nie poradzę, do tego dochodziły dojazdy, zajęte popołudnia no i dużo nauki, ze względu na mój wiek była możliwość, że się nie dostanę – byłam "za stara" (kl. II gimnazjum).
Jednak wszystko się dobrze potoczyło – przyjęto mnie, a Pan Włodzimierz Sojka – mój mistrz, zatroszczył się o to, abym poprawiła koordynację ruchu w grze na gitarze. Dzięki niemu nauczyłam się naprawdę wielu rzeczy, nie tylko związanych z moim instrumentem. Jest to niesamowita osoba, która zawsze mnie wspiera i wierzy we mnie nawet, jeśli ja w siebie zwątpię. Idąc do szkoły muzycznej byłam nieśmiałą, płochliwą i zamkniętą w sobie osobą. Dzięki moim kochanym nauczycielom zmieniło się to w ciągu tych kilku lat. Podczas pierwszej klasy oswajałam się z otoczeniem, byłam trochę nieufna w stosunku do nauczycieli, zresztą tak, jak oni do nas – nowych uczniów. Te cztery lata uważam za naprawdę mile spędzony czas – wybór tej szkoły to była świetna decyzja. A było tak dzięki wspaniałym ludziom – uczniom i nauczycielom, którzy zmienili mnie na lepsze. Po ukończeniu tej szkoły będzie mi tego wszystkiego brakować.
Komentarze opinie