- Wreszcie zrobiło się spokojniej. Już tyle samochodów nie jeździ ulicą. Bywało, że samochody ciężarowe, prowadzone przez nawigację, jechały naszą ulicą, a potem okazywało się, że droga się kończy - mówią mieszkańcy. - Owszem jest droga przez las w kierunku Marcinkowa i pewnie dlatego nawigacja wytyczała trasę, ale to droga typowo leśna. Kończyło się tak, że zwykle samochody próbowały nawracać, blokowały ruch. Na naszej ulicy nie ma aż tyle miejsca, by takie auta nawracały. Na końcu drogi zaczyna się już las. Jest tam niewiele miejsca, by nawrócić. Samochody osobowe nie miały z tym problemu, ale ciężarówki owszem - dodają.
Wszyscy zgodnie twierdzili, że rozwiązaniem sprawy będzie postawienie odpowiednich znaków na początku ulicy. W imieniu mieszkańców interweniowała także radna Mieczysława Miernik. Podkreślała, że konieczne jest umieszczenie tam dwóch znaków - informującego o tym, że droga się kończy oraz znaku ograniczającego tonaż. Już podczas sesji Rady Gminy wójt obiecał, że znaki się pojawią i słowa dotrzymał. W tej chwili samochody powyżej 3,5 tony mają zakaz wjazdu na ulicę. Pojawił się także znak informujący o końcu drogi. Oba znaki nie dotyczą mieszkańców oraz zaopatrzenia.
Komentarze opinie