Była wczesna wiosna 1944 roku. Rozpoczęła się wycinka drzew wzdłuż ulicy Krakowskiej na odcinku od Pogorzałego, dziś ulica Parkingowa, do dawnej wsi Milica. Pod nadzorem niemieckim mieszkańcy pobliskich domów dostali zezwolenie na pobranie gałęzi ze ściętych drzew. Trudności opałowe spowodowały, że leśna poręba została szybko oczyszczona. Ściągaliśmy gałęzie na swoje posesje. Las został wycięty na szerokości około 200 metrów.
Przy ulicy Łowieckiej w pobliżu ulicy Krakowskiej stał drewniany barak, w którym mieściła się poczta niemiecka. W jednej połowie zakwaterowany był pluton żołnierzy Wehrmachtu zabezpieczający pocztę polową i lotnisko. Samoloty jednopłatowe typu Storch (bocian) nadlatywały od północy od strony Pogorzałego i lądowały na łące ciągnącej się od obecnej ulicy Łąkowej do wsi Milica. Postój odbywał się na zapleczu zabudowań rodziny Wojcieszków, którzy mieli przez długie lata piekarnię z bardzo dobrym pieczywem. Samolot był odwracany do startu w kierunku północnym. Żołnierze niemieccy zabezpieczali teren lądowiska. Zawsze wiedzieliśmy kiedy będzie lądował samolot, bo żołnierze około godziny wcześniej byli rozstawieni wzdłuż ulicy Krakowskiej i wstrzymywali ruch kołowy na szosie. Przywóz poczty na lądowisko odbywał się samochodem wojskowym, który na stałe był garażowany na terenie poczty. Przed obiektem pocztowym stała warta. Żołnierze odbywali ćwiczenia wojskowe na łące, gdzie obecnie są ogródki działkowe "Źródełko" przy ul. Gajowej. Jak zapamiętałem byli to starsi żołnierze. Słychać było nawet mowę polską jakby nieco inną. Później dowiedziałem się, że w tej jednostce służyli także Ślązacy.
W literaturze wspomnieniowej nalazłem zapis o istniejącej placówce pocztowej niemieckiej zlokalizowanej przy ulicy Łowieckiej. Także o próbie akcji zbrojnej partyzantów. Obiekt zlokalizowany był w pobliżu dużego kompleksu leśnego. Był to interesujący obiekt z uwagi na przesyłki wojskowe specjalnego znaczenia.
Po 1945 roku uruchomiono w tym budynku placówkę Poczty Polskiej. Funkcjonowała do czasu przeniesienia do jednego z bloków mieszkalnych wybudowanych w 1951 roku na osiedlu Milica. Ten obiekt został rozbudowany przez Spółdzielnię "Wkrętaki", której prezesem przez długie lata był Pan Tadeusz Krawczyk, dobry gospodarz. Wyroby spółdzielni były eksportowane do wielu krajów. To były wyroby dobrej jakości. Do dziś posługuję się takim kompletem wkrętaków. Spółdzielni już nie ma. Zatrudniała w najlepszym okresie kilkadziesiąt osób. Praca odbywała się na dwie zmiany. Dziś las również wycięto. Przebiegać ma przez dawne lotnisko polowe odcinek trasy S - 7. Zabudowania rodziny Wojcieszków rozebrano. Na powierzchni wyciętej porasta młody las, bo ekolodzy walczą o motyle od granicy województwa mazowieckiego. Tymczasem gospodarze Mazowsza oddają właśnie nowy odcinek drogi szybkiego ruchu do granic naszego województwa.
Komentarze opinie