W kieleckim Sądzie Okręgowym dobiega końca proces dwóch mężczyzn, którzy jak przypuszczają śledczy, mogą mieć bezpośredni związek najpierw z tajemniczym zaginięciem, a następnie zabójstwem mieszkańca Skarżyska-Kam. W miniony poniedziałek, 10 lutego strony wygłosiły mowy końcowe.
Historia, w której główne, aczkolwiek mało pozytywne role odegrali dwaj mężczyźni, wraca za każdym razem, kiedy na ławie oskarżonych zasiadają podejrzani o dokonanie przestępstwa. Ani żywego ani martwego mieszkańca Skarżyska-Kam. do dziś nie udało się odnaleźć śledczym. W jednej z najbardziej prawdopodobnych hipotez przyjęto, iż oskarżeni przyczynili się do śmierci 28-latka. Miejscem tragicznego zdarzenia miał być garaż, na terenie jednej z posesji w gminie Wąchock, w powiecie starachowickim. To właśnie w tym miejscu, wiosną 2017 r. po raz ostatni żywego widziano Radosława.
20 lutego br. w Sądzie Okręgowym w Kielcach ma zapaść wyrok w sprawie zabójstwa bez zwłok. W poniedziałek, zarówno prokurator jak i obrońcy oskarżonych wygłosili mowy końcowe.
- Prokurator wnosił o karę 25 lat więzienia dla 35-latka oskarżonego o zabójstwo i nawiązkę, w kwocie ponad 10 tys. złotych. Dla 30-letniego, drugiego z oskarżonych, wnoszono o łączną karę 3 lat więzienia - powiedział w rozmowie z TYGODNIK-iem Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Inne stanowisko w sprawie kar, miała natomiast druga strona. Obrońca głównego oskarżonego, wnosił o karę 2 lat i 10 miesięcy więzienia. Z kolei obrońca 30-letniego oskarżonego, uniewinnienia lub nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Sąd uprzedził, że rozważa zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na udział w bójce, której skutkiem była śmierć człowieka.
Komentarze opinie