W poniedziałek w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Skarżysku Książęcym odbyło się spotkanie mieszkańców miasta z przedstawicielami władz miasta. W rozmowach uczestniczyła liczna grupa mieszkańców dzielnicy Skarżysko Książęce oraz innych osiedli, radni Rady Miasta, skarbnik Ewa Pawełczyk, urzędnicy odpowiedzialni za gospodarkę odpadami i zastępca prezydenta Andrzej Brzeziński. Tematem dyskusji było drastyczna podwyżka cen za śmieci jaka obowiązywać będzie do 1 stycznia 2020 roku.
Spotkanie rozpoczęło się od małego „zgrzytu”, organizatorzy nie zapewnili przedłużacza, prezydent Andrzej Brzeziński podkreślał, że nie ma jak podłączyć rzutnika, aby przedstawić prezentację, z której wynika dlaczego stawka za śmieci jest tak wysoka. - Bez tej prezentacji nie będzie możliwość, żebym ja obiektywnie pokazał skąd pewne kwestie wynikają – zaznaczał Andrzej Brzeziński. Ostatecznie jednej z uczestników spotkania pojechał po przedłużacz i można było zaprezentować wszystkie fakty.
Uczestnikom zebrania rozdano ulotki o Gospodarce Odpadami w Skarżysku-Kamiennej, której wynikają koszy funkcjonowania całego systemu. Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2020 roku mieszkańcy będą płacić od osoby 26 złotych za odpady segregowane i 54 złote za niesegregowane. Organizatorzy spotkania przygotowali porównanie wykazu cen za śmieci w miastach powiatowych i niektórych gmin woj. Świętokrzyskiego z którego wynika, że stawka w Skarżysku jest jedną z najwyższych w regonie.
Dla przykładu w Starachowicach stawki wynoszą odpowiednio 12 i 24 zł, w Kielcach 9,5 i 12 zł, w Sandomierzu 13 i 26 zł, w Końskich 8 i 16 zł, w Skarżysku Kościelnym 9 i 18 zł, w Bliżynie 6,5 i 13 zł.
Mieszkańcy gminy Skarżysko-Kamienna są bardzo rozgoryczeni i zadają pytania dlaczego mają jedne z większych cen za śmieci w regionie, a nawet w Polsce. Na to pytanie starali się odpowiedzieć przedstawiciel skarżyskiego magistratu. Początek był dyskusji był bardzo gorący, w pewnej chwili mieszkańców musi uspakajać obecni na zebraniu przedstawiciele stróżów prawa.
Gdy już się uspokoiło można było zaprezentować prezentację. Szczegółowo omówił ją Michał Szuster pracownik Urzędu Miasta. Z przedstawionych danych wynika, że znacznie wzrosła opłata za odpady w Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Końskich na przestrzeni 4 lat. Przykładowo w 2014 roku za popiół płacono 43,20 zł, a w 2019 270 zł (wzrost 525%), odpady BIO w 2014 roku 151,20, w 2019 – 324 zł (114,29%). Kolejnym aspektem, który wpływa na cenę jest wzrost kosztów osobowych m.in. wzrost płacy minimalnej w ciągu 3 lat o 21,6%.
Mieszkańcy Skarżyska wytwarzają coraz więcej śmieci. W 2017 roku łączna masa odpadów wyniosła 8026,651 ton, w 2018 roku - 11 067,556, a w pierwszym półroczu 2019 – już jest 8309 ton!
Duży wpływ na nowe stawki za śmiecie ma fakt, że coraz mniej mieszkańców segreguje śmieci. W 2017 roku 55% stanowiły odpady zmieszane, 2018 – 64%, w bieżącym roku jest to 80% odpadów zmieszanych. Tylko 20% wywożonych ze Skarżyska odpadów jest segregowana.
Na koszty funkcjonowania systemu w Skarżysku-Kamiennej w 2020 roku składają się: Odbiór odpadów – zawarta umowa obowiązująca do 31.03 2020 – 3870 761,01 zł, odbiór odpadów – nowa umowa (kalkulacja 800 000 zł/mies.) – 6 400 000,00), PSZOK – 300 000 zł, serwis i aktualizacja systemu Korelacja – Odpady – 18 000 zł, kampania edukacyjna 40 238,99 zł. Łącznie to kwota 10 629 000,00 zł. Do tego dochodzą koszty administracyjne w kwocie 292 000 zł. Razem 10 921 000 zł. Kwotę tą dzielimy na 35 682 (mieszkańców) i na 12 miesięcy, w zaokrągleniu daje to kwotę 26 złoty miesięcznie za każdego mieszkańca.
Z 44 tysięcy zameldowanych tylko 35 tysięcy złożyło stosowne deklaracje. To zdaniem urzędników jest głównym powodem wzrostu opłat. Uczestnicy spotkania podkreślali, że trzeba to bardziej weryfikować.
Zastępca prezydenta Andrzej Brzeziński podkreślał, że miasto będzie sprawdzać zużycie wody w gospodarstwach i porównywać je z zadeklarowaną liczbą mieszkańców. To ma pozwolić na weryfikację czy w danym gospodarstwie mieszka więcej osób niż zadeklarowanych.
Mieszkańcy domów jednorodzinnych mieli żal do włodarzy, że są traktowani tak samo jak mieszkańcy bloków jeśli chodzi o stawki za śmieci. Oni segregują śmieci, pytali po co przyjeżdża śmieciarka po kilka razy w miesiącu jak może tylko raz. W zabudowach wielorodzinnych z segregacją jest już znacznie gorzej. Zróbcie porządek z blokami, dlaczego my musimy płacić za to, że oni nie segregują - pytali.
Michał Szuster podkreślał, że możliwe jest nałożenie wyższych (54 zł.) opłat na mieszkańców tam, gdzie odpady nie są segregowane. Możliwe są kontrole na podstawie których będą nakładane kary. Nasuwa się pytanie co w przypadku gdy osoby indywidualnie będą segregować śmieci wyrzucać je w odpowiednie kontenery, a przypadkowa osoba „dorzuci” do tych śmieci inne niż zakłada pojemnik. Wtedy takie śmieci są już traktowane jako niesegregowane – kto wtedy zostanie ukarany wyższą opłatą?
Komentarze opinie