Ministerstwo Edukacji Narodowej stoi twardo na stanowisku żeby wprowadzić reformy zapowiadane w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości już od 1 września 2017 roku. Przewodniczący Rady Miasta Leszek Golik podczas 30. w kadencji sesji rady miasta, która odbyła się w czwartek 27 października zadał kilka pytań związanych z reformą.
- Czy w Skarżysku-Kamiennej przygotowywana jest już nowa sieć szkół, czy znany jest już szacunkowy kosz tej reformy, czy w związku z tym, że decyzję o reformie podjęło ministerstwo, a wprowadzić mają samorządy przewidywane jest dofinansowanie do kosztów tych zmian, ilu w związku z reformą nauczycieli straci pracę, czy zdążymy z tą reformą? - pytał Leszek Golik.
Odpowiedzi w tej sprawie udzielił Krzysztof Myszka, wiceprezydent miasta odpowiedzialny za oświatę.
- Zapowiedź zmian w systemie oświaty padła już w okresie wyborczym, natomiast została ona w sposób ogólny podana w ostatnim czasie. Każdy kto zajmuje się oświatą, wie o tym doskonale, że wszelkie zmiany w systemie oświaty to nie tylko zmiany wynikające bezpośrednio z ustawy o systemie oświaty, ale również zmiany wynikające z przepisów wykonawczych. One tak naprawdę stanowią o wszystkim - mówił Krzysztof Myszka. - Zmiany, które proponuje pani minister, są bardzo ogólnikowe. Mówi się o tym, że będą zlikwidowane gimnazja, natomiast nic nie mówi się o aktach wykonawczych. Proszę pamiętać, że likwidacja gimnazjów to również zmiany w ramowym programie nauczania, zmiany w obwodzie szkół, inne zmiany o których nic się nie mówi. Wszelkie decyzje ostateczne wynikające z tych ogólników będą obciążały jednostki samorządu terytorialnego, zarówno powiaty jak i gminy. W zespole, którym mam przyjemność kierować, czyli w oświacie, zastanawiamy się nad problemem. Na tę chwilę mogę jedynie powiedzieć, że ze wstępnych obliczeń wynika, że w wyniku zmian, które proponuje rząd, a o których my dzisiaj wiemy, pracę straci około trzydziestu nauczycieli z jednego poziomu nauczania (dwóch gimnazjów). Subwencje, jeżeli zostaną utrzymane, bo mają być zmieniane na dotację, będą kosztowały gminę około 1,5 mln złotych mniej dochodu. Proszę pamiętać również o tym, że szkoła to nie tylko nauczyciele i uczniowie, ale również pracownicy obsługi administracyjnej, oni prawdopodobnie również stracą pracę - podkreśla Krzysztof Myszka.
- Razem z panią skarbnik oraz panią kierownik referatu oświaty prowadzimy rozmowy ze związkami zawodowymi, aby tą sytuację opanować. Nic nie zaplanujemy, jeśli chodzi o sieć szkół, jeżeli nie będziemy mięli rozporządzenia o ramowych programach nauczania. Te wszystkie szczegóły poznamy w połowie listopada. Na pewno zaprosimy państwa radnych do szerokiej dyskusji nad problemem, szczególnie radnych Prawa i Sprawiedliwości, bo panowie są najbliżej sfery rządowej i być może macie informację o tym, o czym my nie wiemy. Zarówno prezydentowi jak i radnym zależy, aby te zmiany były jak najmniej dotkliwe dla sfery oświatowej – powiedział Krzysztof Myszka.
Komentarze opinie