Tylko trzy punkty dzieliły obie drużyny w tabeli, tak więc niedzielne spotkanie było ważne zarówno dla Granatu jak i dla Piasta. Spotkanie mogło się podobać zebranym na rejowskim stadionie kibicom, emocji nie brakowało zwłaszcza pod koniec spotkania. Rywale już w 6 minucie mogli objąć prowadzenie, ale strzał Sebastiana Sztuka minimalnie minął bramkę Granatu. Później przez 25 minut nic ciekawego się nie działo, dopiero w 29 minucie świetną akcją popisał się Patryk Zygmunt, który idealnie zagrał do Piotra Grzejszczyka na piąty metr, a ten wpakował piłkę do pustej bramki. Goście mogli wyrównać w 39 minucie, doskonałych sytuacji nie wykorzystali Charyga i Jabłoński, duża zasługa w tym świetnie interweniującego Michalskiego. W 53 minucie Granat podwyższył prowadzenie po trafieniu Bartłomieja Styczyńskiego, który głową pokonał golkipera gości. W 68 minucie było już 3:0, po samobójczym trafieniu Mariusza Pisarskiego. Wydawało się, że już jest po meczu, nic bardziej mylnego, w 74 minucie Jakub Sady, który pojawił się na boisku dwie minuty wcześniej, strzela bramkę na 3:1. Osiem minut przed końcem spotkania Mariusz Pisarski otrzymał czerwoną kartkę za brutalne zatrzymanie Adama Imieli i goście kończyli mecz w osłabieniu, mimo to zdołali strzelić drugą bramkę, w 88 minucie Michalskiego pokonał po raz drugi Jakub Sady. Na wyrównanie zabrakło gościom już czasu.
- Młodym zawodnikom, których mam do dyspozycji gotują się głowy, przy prowadzeniu 3:0, po raz kolejnym uwierzyli, że już umieją, a okazuje się, że jeszcze nie. Trzeba zostawić zdrowie na boisku do ostatniego gwizdka, wówczas można mówić o zwycięstwie. Za szybko się gotują, przestawiają się na łatwe zwycięstwo, po raz kolejny okazało się, że trzeba walczyć do końca. Najważniejsze są trzy punkty, oni z każdego meczu wynoszą jakieś lekcje i korzyści - powiedział po meczu trener Arkadiusz Snopek.
W 11 kolejce spotkań Granat Skarżysko zagra na wyjeździe ze Spartą Dwikozy.
Komentarze opinie