Miasto chciało wnioskować o środki z budżetu państwa na odprawy dla skarżyskich nauczycieli. Niestety wniosek został złożony za późno. - Zaniedbali pracownicy - podkreśla Krzysztof Myszka, wiceprezydent odpowiedzialny za oświatę.
Chodzi o pieniądze na odprawy dla zwolnionych nauczycieli. Nauczycielom zatrudnionym na podstawie mianowania, którzy dostali wypowiedzenie, należy się odprawa w wysokości sześciomiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, w przypadku przejścia na emeryturę jest to równowartość trzymiesięcznego wynagrodzenia. Miasto miało okazję ubiegać się o pieniądze z budżetu państwa. Ministerstwo Edukacji Narodowej co roku przeznacza pieniądze na ten cel w ramach tzw. 0,4 proc. rezerwy. Aby je otrzymać, trzeba jednak złożyć wniosek w terminie.
- Pracownik wydziału edukacji otrzymał dyspozycję od prezydenta, aby wysłał wniosek. Tak się jednak nie stało. Złożył go już po terminie - podkreśla Krzysztof Myszka.
Jak wyjaśnia wiceprezydent powodem tego mógł być fakt, iż w tym roku zmieniły się terminy przesyłania wniosków.
- Do tej pory składano je we wrześniu. Teraz dokumenty trzeba było przesłać do 10 czerwca. Termin został przegapiony - wyjaśnia Krzysztof Myszka. - Zraz po moim powrocie z urlopu wniosek został sporządzony i wysłany - dodał.
Zaniedbania pracowników skończyły się zwolnieniami z pracy i degradacjami na niższe stanowisko.
- Osoba odpowiedzialna za złożenie wniosku nie pracuje już w urzędzie. Ze stanowiska zdegradowany został również jej przełożony. Naczelnik wydziału edukacji oraz ja otrzymaliśmy upomnienia - podkreśla Krzysztof Myszka.
Odprawy ma otrzymać ok. 20 nauczycieli, choć ta liczba może jeszcze ulec zmianie. Miasto z własnego budżetu będzie musiało zapłacić przeszło 450 tys. zł. Nauczyciele mogą być jednak spokojni, pieniądze na ten cel są zabezpieczone.
Komentarze opinie