- Nikt z obecnej władzy, tak jak poprzednicy, nie kwapi się by załatwić problem. Drzewa zawsze będą powiększać swe rozmiary – to naturalne. Jak nie pokaże się staroście czy prezydentowi oraz ich służbom, nie kiwną palcem, żeby sprawdzić wszystko, co z problemem się wiąże - twierdzi pan Krzysztof.
Czytelnik wskazuje ul. Niepodległości i 1 Maja.
- Na tej pierwszej widnieje np. znak ograniczenia prędkości pojazdów przy skrzyżowaniu z ul. Piłsudskiego, na którym od strony kierowców nie widać cyfry cztery. Gałęzie utrudniają jazdę zwłaszcza kierującym spoza Skarżyska, bo nasi tego ograniczenia dawno nauczyli się na pamięć - podkreśla. - Z innym utrudnieniem borykają się piesi, którzy idą chodnikiem przy parku miejskim. Tu niskie gałęzie lip zwisają na wysokości piersi idących. Tych jeżdżących rowerami "biją" po twarzach. Innym miejscem, gdzie gałęzie zza parkanu "wychodzą" na chodnik, jest ul. Piłsudskiego na wysokości boiska KS "Kolejarz". Nie mówiąc już o chodniku przy Niepodległości wzdłuż domów tzw. kolejowych. Że też władzom wszystko trzeba pokazać palcem! Może te władze ktoś wreszcie rozliczy?! - zapytuje.
Komentarze opinie