Do dziś dnia pan Michał wspomina swój pierwszy udział w teleturnieju. Wcześniej musiał przejść casting, który odbył się w Kielcach. Łatwo nie było, konkurencja spora.
- Nie wiedziałem na czym to polega. Kazali mi wymienić wokalistów hiszpańskich i ich utwory. Potem puszczali piosenki i trzeba było odgadnąć utwory oraz wykonawców. Było naprawdę mało czasu na odpowiedzi - wspomina Michał Mańkowski.
Nie tylko z muzyką trzeba było się zmierzyć. Był też czas na samoprezentację.
- Pamiętam, że opowiedziałem jakiś kawał, wspomniałem o śmiesznych sytuacjach jakie mają miejsce w szkole, jak np. uczniowie mylą Wezuwiusza z Wergiliuszem - opowiada.
To była sobota, a już w poniedziałek pan Michał otrzymał telefon z zaproszeniem do udziału w programie. Miał się odbyć za tydzień.
- Akurat były ferie, więc miałem trochę czasu żeby się przygotować. Zaczęło się przesłuchiwanie różnych utworów, szukanie w Internecie. Są nawet specjalne programy z muzyką. Wszystkiego można się wyuczyć - mówi.
Było stresująco
Na pierwsze nagranie pan Michał pojechał z żoną i szwagierką.
- Podczas swojego występu bardzo dużo gadałem. Powiedziałem m.in., że chcę zostać dyrektorem szkoły. Nie wiedziałem ile z tego zostanie wyemitowane. Okazało się, że to zdanie poszło. Później wszyscy żartowali, że swojej chęci zostania dyrektorem nie musiałem ogłaszać od razu w telewizji - wspomina pan Michał.
Podczas pierwszego udziału w programie udało się dojść do trzeciej rundy. Jak podkreśla pan Michał niezwykle istotny był refleks.
- Najmilej wspominam odcinek, który został wyemitowany 1 czerwca. Pojechałem na nagranie razem z córką Małgosią. Była pod wrażeniem - mówi pan Michał. - Brałem też udział w Teleturnieju Miast. Była okazja do promocji Skarżyska - dodaje.
Namówiony przez ucznia
Na swój ostatni występ pan Michał pojechał z żoną i dziećmi. A pojechał za namową swojego byłego ucznia Brajana.
- Obiecałem też swojemu synowi, że pojedzie ze mną do telewizji. Spełniło się jego marzenie. Dostał autograf od Roberta Janowskiego i zrobił sobie z nim zdjęcie - podkreśla pan Michał.
Udało się przejść pierwsze dwie rundy.
- To Brajan brylował - zauważa nauczyciel.
Miłe wspomnienia
Udział w programie Michał Mańkowski wspomina bardzo miło.
- To niesamowite przeżycie, super przygoda. Ludzie ze sobą występujący są sobie życzliwi. Bardzo miły w kontaktach jest także Robert Janowski. Jest luźny, swobodny, wspiera. Podczas ostatniego odcinka była okazja do promocji szkoły. Bardzo dużo mówiłem o pracy, że jestem ze szkołą genetycznie związany przez to, że uczyli w niej także moi rodzice, że zawsze chciałem w niej uczyć.... Niestety bardzo dużo podczas wtorkowej emisji zostało wycięte. A szkoda - dodaje Michał Mańkowski.
Komentarze opinie