Reklama

Przyjaciele i rodzina uczcili pamięć Mateusza

26/09/2017 05:25
Przed rozpoczęciem Memoriału odbyła się Msza Święta w kościele w Mroczkowie w intencji Mateusza Mastalerza. Po mszy na boisku Orlik przy Szkole Podstawowej w Mroczkowie odbył się turniej piłki nożnej, w którym udział wzięły cztery drużyny: Auto-Partner Warszawa, Kapafor Nowy Dwór, Aktywni Bliżyn oraz Przyjaciele Mateusza. Zawody sędziował Sławomir Ferencz, poczynania na boisku komentowała Katarzyna Skarus, dyrektorka bliżyńskiego GOK-u.

Wszyscy uczestnicy Memoriału zgodnie podkreślali, że wynik nie był rzeczą najważniejszą, liczyła się dobra zabawa i pamięć o Mateuszu. W pierwszym spotkaniu Przyjaciele Mateusza pokonali Auto Partnera z Warszawy 9:1, w drugim spotkaniu Aktywny Bliżyn wygrał z Kapaforem Nowy Dwór po serii rzutów karnych 3:2, w regulaminowym czasie padł remis 1:1. Przegrane drużyny zagrały w meczu o trzecie miejsce, Kapafor Nowy Dwór wygrał z Auto Partnerem 7:1. Zwycięzcą II Memoriału im. Mateusza Mastalerza została drużyna Aktywny Bliżyn, która w finale pokonała Przyjaciół Mateusza 2:1.

Puchary drużynom, ufundowane przez wójta gminy Mariusza Walachnię, wręczyli fundator, rodzice Mateusza Ewa i Szymon Mastalerz oraz ks. proboszcz Krzysztof Sieczka – fundator pucharu dla Króla Strzelców. Dodatkowe nagrody ufundowała ekipa Auto Partner.

- Bardzo dziękuję zawodnikom, którzy przyjechali z Warszawy, Nowego Dworu oraz sąsiadom z Bliżyna. Dziękuję proboszczowi za piękną liturgię podczas mszy, gdzie wspominał Mateusza. Dziękuję wójtowi Mariuszowi Walachni, że nas wspiera w tym wszystkim, dla niego sport też jest rzeczą najważniejszą. Dziękuję wszystkim, którzy pomagali nam przy organizacji tego Memoriału - mówił Szymon Mastalerz.

- Mateuszek, wiadomo był chory, my zabranialiśmy mu grać w tą piłkę, ale on na wszystkie sposoby potrafił z tego wyjść, chodził do przyjaciółki Weroniki, razem studiowali, raz żona się go zapytała Mateuszku jedziesz do Weroniki, powiedział, tak, a później okazało się, że on był grać w piłkę, przychodził poobijany, ale nie chciał się przyznać że grał. Wiedział co robi, wiedział jak żyć, wiele nas nauczył, nie tylko nas, ale i kolegów z którymi grał - wspominał Szymon Mastalerz.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Skarzyski.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do