Muzyka towarzyszyła jej od dziecka. Patrycja Zarychta śpiewała od zawsze. Jej pierwsza zabawka to plastikowy mikrofon, z którym teraz w zasadzie się nie rozstaje. Generalnie była samoukiem. Na dobre, śpiewu zaczęła uczyć się w liceum. To był moment przełomowy, kiedy zdecydowała i wiedziała na pewno, co chce robić w życiu.
- Wszystko zaczęło się w Jaworkach, koło Szczawnicy, gdzie pojechałam na warsztaty muzyczne - wspomina początki swojej muzycznej kariery Patrycja. - Poza tym pochodzę z muzykalnej rodziny. Tata gra na gitarze, dziadek na saksofonie i klarnecie a pradziadek grał na perkusji i saksofonie. Razem z tatą mieliśmy nawet okazję zagrać jeden koncert. Sala centrum kultury wypełniona była po brzegi - nie kryje radości.
Zanim wyjechała na studia, wielokrotnie mogliśmy ją podziwiać na deskach Miejskiego Centrum Kultury. Swoim głosem czarowała lokalną publiczność podczas niejednego koncertu. Mogliśmy ją również podziwiać na ekranie telewizji Polsat w programie "Must be the music".
"Szczęście" na wyciągnięcie ręki
Wyrazem jej artystycznych dokonań jest debiutancka płyta "Szczęście", której premiera odbyła się 19 maja.
- Jestem tak podekscytowana, że trudno opisać mi co tak naprawdę czuję - wyznaje. - To niezwykłe uczucie, kiedy w rękach trzyma się krążek, na którym zamknięte są historie, który pisałam od kilku lat. Utwory powstawały bardzo różnie. Niektóre pisane były stosunkowo niedawno, inne mają dłuższą historię. Kilka kompozycji dostałam od Michała Urbaniaka, a całość zaaranżował o wyprodukował przezdolny Marek Pędziwiatr. Jest on też współkompozytorem kilku utworów.
Jak dodaje wokalistka, to trochę tak jak z pierwszym dzieckiem...
- Czekałam na nią z niecierpliwością, ale też na reakcję odbiorców. Na koncertach odbiór był niebywale ciepły, choć nie jest to najłatwiejsza muzyka, ale na pewno można ją poczuć, a o feeling nam właśnie chodzi - dodaje. - Warstwa tekstowa to taka moja mała misja, do tego by poruszyć słuchaczy do przemyśleń, do tego by zastanowić się nad sobą, nad tym co nas otacza i czy naprawdę dajemy sobie i innym to co w nas najlepsze. Często pewne rzeczy wynikają z naszej małej empatii, nie tylko wobec innych, ale przede wszystkim wobec siebie. Zapominamy o tym co dla nas dobra, bo chcemy zaspokoić innych. A tak naprawdę dopóki nie pokochamy siebie, nie będziemy mogli dawać innym miłości.
Płyta dla każdego
Jak mówi Patrycja, znajdujące się na krążku utwory pozwalają na dowolność interpretacji - każdy może wyciągnąć z tej płyty coś dla siebie.
- Udało mi się zaprosić fantastycznych gości na mój debiut, poza Michałem Urbaniakiem znajdzie się też Piotr Żaczek, Wojtek Fedkowicz, Femi Temowo oraz najbliższy mojemu sercu - mój tata, który zagrał solówkę w utworze "Set me free" - wylicza artystyczny skład. - Właśnie ten utwór, w polskiej wersji ("Uwolnij mnie") będzie można usłyszeć na deskach Amfiteatru w Opolu podczas koncertu Premier - zaprasza przed ekrany telewizyjnej Jedynki, gdzie wystąpi na żywo w piątek, 9 czerwca. - Bardzo się cieszę, że taka muzyka może zagościć w Opolu, że dotrzemy z nią trochę dalej. Gram z fantastycznymi muzykami i każdy koncert jest wyjątkowy. Tak naprawdę schodząc ze sceny chciałabym na nią od razu wracać, tak dobrze mi się z nimi gra.
***
Płyty można już zamawiać na stronie Polskiego Radia oraz w Empikach. Do kupienia będą również podczas koncertów Patrycji. Najbliżej Opole, a później zapraszamy do śledzenia Facebooka: https://web.facebook.com/zarychtapatrycja/ i Strony internetowej: patrycjazarychta.pl. Tam wszystkie informacje dotyczące koncertów na bieżąco.
Patrycja Zarychta ma 26 lat. Pochodzi ze Skarżyska-Kam, gdzie ukończyła kolejno SP nr 5, Gimnazjum nr 3 oraz II LO. Studiowała na Wydziale Wokalistyki Jazzowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Śpiewa i uczy śpiewu, komponuje i pisze teksty. Muzyka wypełnia jej całe życie.
Komentarze opinie