
Nieostrożność, a przede wszystkim niedostosowanie prędkości mogły doprowadzić do tragedii. Jak poinformowała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Skarżysku-Kam., w miniony czwartek na odcinku drogi S-7 kierowca osobowego auta, stracił nad nim panowanie. Co wydarzyło się później?
Boże Ciało większości z nas kojarzy się głównie z procesjami i czasem wolnym od pracy. Niektórzy wykorzystują je w nieco inny sposób. Jaki? W podróż samochodem osobowym wraz z lawetą wybrał się mieszkaniec województwa wielkopolskiego. Traf chciał, że mężczyzna musiał ją przedwcześnie zakończyć. W czwartek, kilkanaście minut przed godz. 15, do funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji, zawodowych strażaków, a także ratowników medycznych dotarła informacja o tym, co stało się na odcinku S-7.
- Z naszych wstępnych ustaleń wynika, iż kierowca pojazdu osobowego marki Volkswagen Passat wraz z lawetą, najprawdopodobniej stracił nad nim panowanie, zjechał z drogi i uderzył w bariery ochronne - relacjonowała Anna Sławińska ze skarżyskiej KPP. 26-latek został przez policjantów przebadany na obecność alkoholu w organizmie. Był trzeźwy. Początkowo wydawało się, że z kierowcą wszystko będzie OK. Po pewnym czasie, mężczyzna zaczął uskarżać się na ból w okolicach kręgosłupa.
- Na miejsce zdarzenia został skierowany zespół ratownictwa medycznego, który udzieli pomocy 26-latkowi, a następnie przetransportował go do szpitala - powiedział oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Skarżysku-Kam. asp. Rafał Maciejczak. Jak podkreśliła Anna Sławińska, kierowca został przez mundurowych ukarany mandatem. Ponadto zatrzymano mu dowód rejestracyjny uszkodzonego pojazdu.
fot. OSP Skarżysko
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie