Na terenie gminy Bliżyn. Ktoś chciał podpalić mieszkanie?

Zatrzymaniem dwóch mężczyzn, a następnie osadzeniem ich w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kam. zakończyła się podjęta przez mundurowych interwencja. W miejscowości Płaczków (gmina Bliżyn) miało dojść do podpalenia domu ze znajdującym się w środku człowiekiem.

Treść zgłoszenia, które na początku majowego weekendu dotarło do stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej brzmiała dramatycznie. Powód?

- Ok. godz. 19 zostaliśmy powiadomieni o domniemanym podłożeniu ognia pod jedno z mieszkań w Płaczkowie. W środku miała znajdować się osoba - powiedział asp. Rafał Maciejczak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Na miejsce skierowano natychmiast zastępy z miejscowej jednostki ratowniczo-gaśniczej.

- Kiedy strażacy przyjechali, sprawdzili zarówno sam obiekt, który miał się palić, a także okoliczny teren. Opisywanego w zgłoszeniu pożaru jednak nie zauważono. Tym samym wstępna wiadomość nie potwierdziła się – zaznaczył rzecznik Maciejczak. Jak dodał oficer prasowy KP PSP Skarżysko, w pobliżu domu znajdowali się natomiast dwaj mężczyźni. Nie posiadali śladów wskazujących na to, że mogło im się stać coś złego.

Do Płaczkowa wezwano stróżów prawa. Jeszcze tego samego dnia, funkcjonariusze zatrzymali dwie osoby. - Chodzi o mieszkańców gminy Bliżyn, w wieku 52 lat oraz 33-latka - tłumaczył w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem skarzyski.eu oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji podkom. Jarosław Gwóźdź. Obaj zostali przewieziono do tutejszej jednostki. Zarówno 52-latek jak i młodszy z zatrzymanych zostali poddani przez policjantów badaniu na obecność alkoholu w organizmie.

- Znajdowali się pod jego wpływem. Trafili do pomieszczenia dla osób zatrzymanych skarżyskiej KPP. Po wytrzeźwieniu, mundurowi wykonali z nimi kolejne czynności. Zostali przesłuchani na okoliczność piątkowego zdarzenia – mówił rzecznik Gwóźdź. Funkcjonariusze będą wyjaśniać teraz jaką rolę w zajściu odegrał wspomniany duet i czy telefon z informacją o wybuchu pożaru był tylko żartem.