
Po niespodziewanej porażce Granatu z Nidą (2:0) podopieczni trenera Marcina Kołodziejczyka liczyli przede wszystkim na dobry występ i wywalczenie kompletu punktów w meczu ze Starem Starachowice. Skarżyska drużyna była bardzo blisko osiągnięcia tego celu. Udało się połowicznie, tylko w pierwszych 45 minutach. O drugiej połowie należy jak najszybciej zapomnieć
W wyjściowym składzie, w drużynie z miasta znad Kamiennej zabrakło m.in. kilku kluczowych zawodników (Adriana Bednarskiego, Błażej Miller, Kamila Ucińskiego czy Kacpra Gwoździa). Trener Kołodziejczyk z ławki mógł skorzystać z młodych graczy (Pluta, Siemieniec, Łoskot, Stopiński)
Po pierwszej odsłonie spotkania wydawało się, że Granat trzy punkty ma już w kieszeni. W 20. minucie w polu karnym faulowany przez Dominika Dziułkę był były zawodnik Staru Bartosz Sot, arbiter wskazał na "wapno", do jedenastki podszedł kapitan Granatu Tomasz Bartosiak, który pewnie wykorzystał jedenastkę, zamieniając stały fragment gry na gola. Choć trzeba przyznać, że do obrony strzału młodemu golkiperowi zielono-czarnych niewiele brakowało.
W 31. minucie było 2:0 dla skarżyszczan. Wspomniany wcześniej Bartosiak zdecydował się na uderzenie, piłkę odbił przed siebie bramkarz gospodarzy Dziułka, a Sot z bliskiej odległości podwyższył wynik.
To co stało się natomiast po przerwie, z pewnością przejdzie do historii lokalnego futbolu. Podrażniona ekipa prowadzona przez Arkadiusza Bilskiego od początku drugiej połowy ruszyła do odrabiania start. Granat można powiedzieć został w szatni. Wystarczył niecały kwadrans, by Star remisował już 2:2. Nadzieję na wygraną w tym meczu dała bramka kontaktowa Artura Kidonia w 51. minucie spotkania. W 65 minucie gospodarze wyrównali, Klaudiusz Marzec wykorzystał nieuwagę piłkarzy Granatu i wpakował piłkę do bramki Granatu.
W 70 minucie – zdaniem arbitra - w szesnastce nieprzepisowo zatrzymywany był Marzec. Sędzia wskazał na punkt oddalony od bramki o 11 metrów, jednocześnie karząc golkipera gości czerwoną kartką. Karnego na gola zamienił Jakub Nowocień. W końcówce, starachowiczanie mogli pokusić się o jeszcze jedno trafienie. Zabrakło precyzji i szczęścia, w sytuacji w jakiej znalazł się m.in. Maciej Moskwa.
86 minucie Granat był blisko gola samobójczego, po odbiciu piłki przez jednego z obrońców piłka trafiła w poprzeczkę, chwilę później Sieczka ratuje trójkolorowych przed stratą czwartej bramki.
- Wiedzieliśmy, że jesteśmy mocno osłabieni, bo mamy kartki i kontuzje. Tak naprawdę mieliśmy jedną zmianę, którą mogliśmy wykorzystać. Dlatego zaczęliśmy w średnim ustawieniu, ale to się bardzo fajnie sprawdzało. Byliśmy mocno zapięci z tyłu, fajnie przesuwaliśmy, wykorzystaliśmy swoje sytuacje, do przerwy prowadziliśmy 2:0, choć uważam, że powinniśmy jeszcze jedną, dwie sytuację wykorzystać. W drugiej połowie wyszedł zupełnie inny zespół, choć w przerwie nie było klepania, wręcz przeciwnie – uczulałem cały czas, że ważne będzie 10-15 minut. Tracimy bramkę, gdzie nas to kompletnie rozwaliło. Dwie bramki tracimy po karygodnych błędach w środku obrony, nie można nawet na tym poziomie takich popełniać, my po raz kolejny popełniamy. Przegrywamy w fatalnym stylu prowadząc 2:0 do przerwy, przegrywamy wygrany mecz - mówił po meczu szkoleniowiec Granatu Marcin Kołodziejczyk.
26. kolejka. 18 kwiecień.
MKS Star Starachowice – Granat Skarżysko 3:2 (0:2)
Bramki: Artur Kidoń 51, Klaudiusz Marzec 65, Jakub Nowocień 72 (z karnego) - Tomasz Bartosiak ’21 (z karnego), Bartosz Sot ‘31
GRANAT: Strzelec - Boruch, Papros, Dudzik, Suwara - Gurski, Uniat (72. Sieczka) Kołodziejczyk (92. Stopiński) , Bartosiak - Rzeszowski, Sot
STAR: Dziułka – Markiwiecz, Nowocień, Moskwa, Chodniewicz – Sarwicki, Płatek (80. Nowak), Kosztowniak, Kidoń - Pisarski, Marzec
żk – Markiewicz. Marzec - Suwara, Papros
czk – Strzelec (72 minuta)
Sędziował: Tomasz Żoładek (Kielce)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie