Reklama

Bohaterska rodzina Stefanowskich

Z pożółkłych kart historii... W listopadowy czas wspomnień i zadumy przypominamy gawędę o wybitnych patriotach z naszych stron. Współautorem jest nasz. zmarły w poprzednim roku współpracownik, Ireneusz Kuliński.

 

W Skarżysku w okresie przedwojennym bardzo prężnie działało harcerstwo, zarówno żeńskie jak i męskie. Młodych harcerzy prowadzili świetnie wyszkoleni instruktorzy. Niestety 1 września 1939 roku był końcem beztroskiego życia dla młodych mieszkańców miasta...

Większość wstąpiła do organizacji podziemnej "Orzeł Biały". Czarnym punktem w historii skarżyskiego podziemia była masowa egzekucja jej działaczy w 1940 r. Z niemieckiej obławy uratowała się grupa siedemdziesięciu harcerek i harcerzy. Ci, którzy przeżyli musieli się ukrywać. Niektórzy poszli do lasu, do partyzantki. Wśród osób, które w porę uciekły lub przeżyły rzeź 1940 r. był Władysław Wasilewski pseudonim "Oset", który wstąpił do AK. Wśród ocalałych znalazło się także rodzeństwo Stefanowskich.

Prawdziwi patrioci

Ludmiła, Jerzy Oskar i Mirosław byli dziećmi inżyniera Stefanowskiego. Pochodzili z okolic Grodziska Mazowieckiego. Najpierw w 1927 r. przeprowadzili się do Kielc. Inżynier objął kilka odpowiedzialnych stanowisk. W Skarżysku był zastępcą dyrektora Państwowej Fabryki Amunicji. Na początku lat dwudziestych do harcerstwa wstąpili Jerzy i Mirosław. W 1938 Luda zaczęła studia w Warszawie i zamieszkała z bratem Mirkiem. Ten w stolicy należał do Akademickiej Drużyny Harcerskiej. Równocześnie nie zaniedbywali działań w hufcu skarżyskim. Rodzeństwo wykazało się wielkim sprytem podczas jubileuszowego zlotu w Spale. Pogoda była bardzo deszczowa. Namioty nie wytrzymywały naporu wody i szybko przeciekały. Suche były tylko namioty oddziału skarżyskiego. Stefanowscy wykorzystali wiedzę chemiczną swego ojca i natarli namioty octanem glinu. Wszyscy byli zaciekawieni sprytnym pomysłem. Wśród ciekawskich był prezydent

Ignacy Mościcki

, który był gościem harcerzy w Spale. Rodzina po egzekucjach w 1940 roku zamieszkała w Niekłaniu. Ojciec nie chciał już dłużej pracować w fabryce amunicji. Luda i Jerzy nie zaprzestali działań, ale stali się bardziej ostrożni. Rodzeństwo wychowywane w duchu patriotyzmu poświęciło swoje najlepsze lata służbie ojczyźnie. Cała trójka wstąpiła do konspiracji. Mirosław zginął w styczniu 1939 r. podczas obrony Warszawy. Ludmiła poległa z rąk niemieckiego kata. Wojnę przeżył jedynie Jerzy Oskar.

Trudna młodość

Współczesnym Polakom może się wydawać, że młodzież lat 30. i 40. była bardzo rozważna, odważna, posłuszna rodzicom i żyła według najdonioślejszych wartości. Nic bardziej mylnego. Możemy się o tym przekonać na przykładzie Jerzego Oskara, który w okresie buntu uciekł z domu. Wyjechał do Gdańska. Zaciągnął się do Marynarki Handlowej. Pod pseudonimem Stopa pracował jako prosty marynarz. Doświadczenie zdobyte na łodzi i podczas pobytu poza domem wykorzystał w czasie II wojny światowej.

W jednym oddziale

Jakiś czas po wybuchu II wojny światowej Jerzy Oskar wstąpił do wojsk konspiracyjnych. Pomagał w działaniach dywersyjnych Ludzie i Władkowi Wasilewskiemu. Przybrał pseudonim "Habdank". Dowodził grupą kilkunastu partyzantów. Do jego oddziału należała też Ludmiła, która miała pseudonim "Zjawa". W ramach łączenia wojsk partyzanckich na Wykusie oddział

Habdanka

dołączył do zgromadzenia Jana Piwnika "Ponurego". W tym okresie przydały się Jerzemu doświadczenia z lat szaleństw młodości. Wiedział jak przeprowadzić oddział w inne miejsce tak, aby nie dostrzegli ich wrogowie. Wykazywał się sprytem i pomysłowością. Wprowadził technikę maskowania jedliną. Dzięki temu mogli przez wiele godzin pozostać niezauważeni.

Łączniczka "Zjawa"

Nie można nie wspomnieć o Ludmile "Zjawie". Jako kobieta w konspiracji wykazywała się szaloną odwagą. Była łączniczką, przerzucała części do maszyn drukarskich. Utrzymywała łączność z punktami kontaktowymi na terenie Warszawy. Nie była to może bardzo efektowna praca, ale na pewno bardzo odpowiedzialna. Często od opanowania i zręczności łączniczek zależało powodzenie akcji i życie wielu osób z konspiracji. Trudno sobie wyobrazić młodą kobietę, która prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę nosi w kieszeni pistolet i nie zawaha się go użyć. Aby przeżyć musiała się nauczyć jej obsługi i użycia. Brała udział w zrywaniu linii telefonicznych, blokowaniu semaforów, niszczenia sygnalizatorów. Jej życie skończyło się nagle w 1943 roku, kiedy to niemiecka obława napadła na oddział "Ponurego".

Pokolenie Kolumbów

Kiedy oglądamy lub słuchamy o ludziach którzy walczyli na wojnie, często zastanawiamy się jak oni wytrzymywali te ciągłe ataki, ukrywanie, strach, widok śmierci rodziny czy przyjaciół? Jak musieli być odważni i oddani sprawie? Ale Jerzy Habdank mówił o swojej siostrze, że była zwykłą dziewczyną, a młodzież w konspiracji żyła także problemami doczesnymi. Przeżywała rozterki miłosne. tworzyły się sympatie i antypatie. Jedni się przyjaźnili, inni nie lubili. Lecz etos Kolumbów zakorzenił się głęboko w świadomości Polaków i pozostaną oni na zawsze bohaterami.

Iwona Banaczkowska Ireneusz Kuliński

Fot. Jerzy Oskar Stefanowski (drugi od lewej) w latach 80. minionego stulecia.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Skarzyski.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do