
Jeśli są jeszcze osoby, którym wydaje się, że znaleziony przez nich przedmiot natychmiastowo stanie się ich własnością, są w poważnym błędzie. Na własnym przykładzie przekonał się o tym mieszkaniec Skarżyska-Kam., który w następstwie czynu jakiego się dopuścił został zatrzymany przez mundurowych. Jak do tego doszło?
By prześledzić dokładnie działania podjęte przez funkcjonariuszy skarżyskiej KPP, warto dziś cofnąć się w czasie. Do końcówki listopada. Właśnie wtedy, lokali mundurowi przyjęli zawiadomienie od mieszkanki miasta, która utraciła telefon. Jego wartość oceniła na kwotę przekraczająca 1.300 złotych.
- We wtorek, 15 grudnia kryminalni zajmujący się sprawą zatrzymali 41-latka odpowiedzialnego za przywłaszczenie cudzego mienia. Notowany w przeszłości skarżyszczanin usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa – poinformował asp. Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji.
Dlaczego to zrobił? M.in. takie pytanie postawili przed nim skarżyscy śledczy. - Mężczyzna tłumaczył, że smartfona znalazł w autobusie, zabrał i korzystał z niego na co dzień. Odzyskany telefon wróci do właścicielki, a podejrzanemu grozi do roku więzienia – dodał rzecznik Gwóźdź, który przypomniał, że przywłaszczenie rzeczy znalezionej jest przestępstwem.
Co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? - Aby nie narazić się na odpowiedzialność karną, każde "znalezisko" należy zwrócić właścicielowi, bądź przekazać policjantom, którzy zajmą się ustaleniem właściciela zguby – zakończył oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie