
Reprezentacja Polski w piłce nożnej zagra w finałach Mistrzostw Świata w Katarze, które rozpoczną się w listopadzie 2022 roku. W finale barażów, które zadecydowały na naszym awansie podopieczni Czesława Michniewicza pokonali Szwecję 2:0. Spotkanie odbyło się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, w „kotle czarownic” nie zabrakło kibiców ze Skarżyska-Kamiennej, którzy byli świadkami tego historycznego wydarzenia.
Po pierwszej, bezbramkowej połowie niewiele zapowiadało, że po przerwie padną gole. Na szczęście początek drugiej części, okazał się kluczowy do tego, by ostatecznie Polacy schodzili z murawy w fantastycznych nastrojach. Strzałem w 10 okazała się roszada personalna. Mającego na swoim koncie żółtą kartę Jacka Góralskiego zastąpił Grzegorz Krychowiak. To po faulu na nim, arbiter wskazał na punkt oddalony od szwedzkiej bramki o 11 metrów. Karnego w swoim stylu, pewnie i z zimną krwią wykorzystał kapitan Robert Lewandowski.. Kiedy w 72. minucie Piotr Zieliński, po błędzie defensora Szwecji po raz drugi wpakował futbolówkę do siatki stało się, że biało-czerwoni nie wypuszczą wygranej z rąk.
- Na naszych oczach napisały się kolejne karty historii Reprezentacji Polski. Atmosfera w Chorzowie już na około 2 godziny przed meczem była świetna. Do momentu strzelenia drugiej bramki przez naszą Reprezentację sama jej gra nie wyglądała dobrze. Jednak z drugiej strony mecze takiego gatunku powinno się wygrywać, nie patrząc na styl, a jedynie na wynik końcowy - a ten po ostatnim gwizdku sędziego dał nam awans na listopadowe Mistrzostwa Świata w Katarze. Cel został osiągnięty – powiedział Albert Bińkowski,
- Generalnie odkąd mieszkam w Warszawie, czyli od kilku dobrych lat, to regularnie chodzę z przyjaciółmi na mecze Reprezentacji Polski rozgrywane na Stadionie Narodowym. Tym razem pomimo rozgrywania meczu w Chorzowie nie zastanawialiśmy się czy jechać, tylko czy uda nam się kupić bilety, ponieważ zawsze jest ogromne zainteresowanie meczami Polski - mówi pochodzący ze Skarżyska Wojciech Wydrzyński.
- Zmodernizowany Stadion Śląski w Chorzowie, czyli tzw. Kocioł Czarownic zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Pomimo tego, że okalająca bieżnia zwiększa odległość miedzy trybuną, a boiskiem to bardzo dobrze było widać zachowania poszczególnych piłkarzy. Jeśli chodzi o sam mecz i towarzyszące emocje to na pewno umieszczam w moim osobistym TOP 3 obok meczu Polski ze Szwajcarią na Euro 2016 i wygranym meczu z Niemcami w 2014 - dodaje.
- Fantastyczne zwroty akcji, walka na boisku, doping przez 90 minut i wybuch euforii radości po końcowym gwizdku to są chwile, dla których warto żyć i jeździć setki kilometrów za ukochaną Reprezentacją. Te chwile są tym bardziej piękniejsze, kiedy mogę je dzielić z przyjaciółmi, z którymi od małego grałem w piłkę w Skarżysku, a teraz w Warszawie. Nie wiem czy uda nam się pojawić w Katarze, ale jestem pewien, że ta reprezentacja i ta grupa fantastycznych piłkarzy jeszcze nam przyniesie bardzo dużo radości. I tego życzę zarówno sobie jak i całej Polsce - zaznacza Wojciech Wydrzyński.
- Na PGE Narodowym byłem kilka razy...w kotle czarownic po raz pierwszy i muszę przyznać, że jest to rzeczywiście kocioł - podkreśla Mariusz Bartosik.
- Mecz ciężki, ale zakończony szczęśliwie dzięki bardzo dobrej drugiej połowie. Po strzeleniu dwóch bramek były kolejne wyśmienite okazje do podwyższenia wyniku. Najlepszym zawodnikiem według mnie był Wojtek Szczęsny, który kilkakrotnie ratował nas przed utratą bramki. Doping i atmosfera nie do opisania. 108 decybeli robi wrażenie- mówi Mariusz Bartosik.
- Mecz był wspaniały, udało nam się wspólnie z kolegami zdobyć bilety na finał baraży o MŚ 2022. Cieszę się, że mogliśmy na żywo świętować sukces naszej reprezentacji i przeżywać te emocje na stadionie. Po raz drugi na a żywo ze stadionu mogłem oglądać bezpośredni awans na dużą imprezę polskiej reprezentacji. Trzymamy kciuki za ich sukces w Katarze - mówi Adam Ciok.
- Ciężko opisać słowami wrażenia z meczu, na pewno nikt nie żałuję, kto był na meczu. Po pierwszej połowie nie było powodów do radości, ale drugie 45 minut wynagrodziły wszystko. Fantastyczne przeżycie i emocje, które na długą pozostaną w pamięci. Życzę każdemu, kto choć troszkę się interesuje piłką, żeby pojechał na taki mecz i zaśpiewał hymn Polski z gęsią skórką na ciele, to są te chwile których się nie zapomina – powiedział Kamil Lisowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie