- Lekkoatletyka w naszej szkole stała na bardzo wysokim poziomie, kiedy rozmawiałem z Januszem Kendrackim na temat dziejów tej dyscypliny w województwie świętokrzyskim, stwierdził, że Bliżyn był bardzo ważnym punktem na mapie województwa a nawet Polski. Celem tego naszego spotkania było przypomnienie osiągnięć naszych uczniów i zarażenie uczniów obecnych do uprawiania sportu, żeby brali aktywny udział w lekcjach wychowania fizycznego a nie przynosili zwolnień lekarskich. Z perspektywy lat uważam, że sport jest bardzo pomocny w życiu - mówił Roman Falarowski.
Na zaproszenie Szkolnego Klubu Europejskiego do Gimnazjum w Bliżynie zawitały legendy bliżyńskiego sportu, które przyczyniły się do sukcesów bliżyńskiego sportu: Stefania Furmanek, uczennica, zawodniczka, nauczycielka Liceum Pedagogicznego, Liceum Ogólnokształcącego i Zespołu Szkół Zbiorczych w Bliżynie, trener lekkoatletyki, Halina Ślęzak była wicemistrzyni Polski seniorów skoku wzwyż, reprezentantka Polski. Halina Piwowarska, mistrzyni województwa w rzucie oszczepem oraz Czesława Stępniewska, wicemistrzyni Polski Ludowych Zespołów Sportowych.
Zaproszeni goście opowiadali gimnazjalistom jak zaczęła się ich przygoda ze sportem, w jakich warunkach trenowali i jak przebiegała ich kariera po ukończeniu szkoły w Bliżynie.
- Stworzyłyśmy wspaniałą grupę, która robiła to co lubiła czyli trenowała lekkoatletykę. Wtedy nie było za wiele atrakcji, rozrywek. W Bliżynie funkcjonowało tylko kino, które nie było czynne codziennie, tylko w niedziele. Najlepszą rozrywką było właśnie pójście na trening i wyjazdy na zawody - wspominała Stefania Furmanek.
- Z racji tego, że sama byłam lekkoatletką, rzucałam dyskiem i kulą, zaczęliśmy tworzyć drużynę zarówno w szkole podstawowej jak i liceum. W szkole podstawowej sprawiłyśmy wielką sensację w czwórboju, zajęliśmy 4 miejsce w Polsce. Wszyscy się dziwili, że mała szkoła ze wsi zajęła tak wysokie miejsce - podkreślała Stefania Furmanek.
- W tym okresie kiedy ja trenowałam czynie sport uprawiała jeszcze Irena Szewińska, Władysław Komar, Jacek Wszoła, Władysław Kozakiewicz, kiedy jeździłam na zgrupowania kadry to z tym zawodnikami trenowaliśmy, pozostały więc miłe wspomnienia, że osobiście się znało tak wspaniałych zawodników - mówiła Halina Ślęzak.
- Jeśli nie chcecie wyczynowo uprawiać sportu to chociaż tylko dla przyjemności - dodaje,
Treningi były codziennie, dzień w dzień po dwie, trzy godziny siedzieliśmy albo na sali, albo na boisku, dwie godziny przed zajęciami przychodziliśmy na trening, tak samo po zajęciach - podkreślała Czesława Stępniewska.
- Każdy sportowiec, który zaczynał przygodę ze sportem, marzy o największych osiągnięciach, o medalach, najpierw na szczeblu wojewódzkim, później ogólnopolskim, ale do tego potrzebne są odpowiednie warunki. Jeśli się trenuje następców, to wiadomo, że marzeniem jest, żeby osiągnęli jak najlepsze wyniki. W czasie naszej kariery trenerskiej myśleliśmy o mistrzostwach Polski, to było najważniejsze osiągnięcie, tych medali uzbierało się około 90 - powiedziała Stefania Furmanek.
Każda z zaproszonych Pań przyniosła ze sobą pamiątki, stare wycinki z gazet, medale, plakietki no i oczywiście zdjęcia. Wróciły wspomnienia z młodzieńczych lat. To była wspaniała lekcja historii bliżyńskiego sportu, w której uczestniczyli uczniowie szkoły, wójt gminy Mariusz Walachnia, Przewodniczący Rady Gminy Tadeusz Łyjak, radny Tomasz Pela, dyrektor Ewa Kabała oraz inspektor ds. oświaty w Urzędzie Gminy Bliżyn Iwona Solarz.
Komentarze opinie