Reklama

Oddadzą hołd bohaterowi

22/10/2015 11:15

Wnuki, prawnuki i praprawnuki zmarłego Kazimierza Szafera, żołnierza Armii Krajowej, ps. "Grzyb" chcą, by pamięć po ich przodku nie zaginęła. W Majkowie zostanie odprawiona Msza żałobna w 70. rocznicę jego śmierci, a na cmentarzu w Bliżynie wmurowana pamiątkowa tablica.




Sentymentalna podróż


Rodzina Wojciecha Biernackiego, wnuka Kazimierza Szafera niewiele wiedziała na temat swojego Dziadka Bohatera. Dawniej na ten temat nic nie mówiono, zwyczajnie się bano. Wszystko zaczęło się, gdy córka pana Wojciecha zaczęła tworzyć drzewo genealogiczne. Od babci, wiedziała tylko tyle, że zginął on w obozie w Gross-Rosen. Długo się nie zastanawiała i napisała list do obozu z zapytaniem czy nie dysponują jakimiś pamiątkami po jej pradziadku. W odpowiedzi dowiedziała się, że Kazimierz Szafer z Gross-Rosen został przetransportowany do obozu koncentracyjnego Flossenbürg. Rodzina postanowiła odwiedzić te miejsca. Sentymentalną podróż, pełną wzruszeń odbyli w czerwcu tego roku. Pojechały wnuki, prawnuki, praprawnuki. Do dziś na to wspomnienie łza w oku się kręci.

- Dobrze nas tam przyjęli, pokazali dokumenty. Spod krematorium zabraliśmy ziemię, która trafi do rodzinnego grobowca w Bliżynie. Dziadek nie miał pogrzebu. Chcieliśmy zrobić choć symboliczny. Wybraliśmy październik, ponieważ w tym miesiącu został aresztowany - mówi pan Wojciech.

Po Kazimierzu Szaferze pozostały rodzinie liczne fotografie. Wnuki mogą cieszyć się także obrazami namalowanymi przez dziadka.

- Był człowiekiem utalentowanym. Malował, fotografował, zajmował się pszczelarstwem, oprawiał sztućce, miał mały zakład stolarski. To on wybudował leśniczówkę - podkreśla pan Wojciech.

Żołnierz i leśniczy


Kazimierz Szafer urodził się 4 marca 1906 r., zginął 22 marca 1945 r. Żyją jeszcze osoby, które go znały i to od nich rodzina wiele się dowiedziała na temat swojego przodka. W czasie okupacji Kazimierz Szafer należał do AK, podobwód "Morwa",  był dowódcą 105. Plutonu kompani "Jodła".  Ale nie był tylko żołnierzem. Wraz rodziną, żoną Marią oraz dziećmi - córką Zofią i synem Zygmuntem mieszkali w Majkowie. Tam był leśniczym. W leśniczówce pracowała też jego żona. W leśniczówce Pleśniówka spotykali się na narady dowódcy oddziałów partyzanckich AK. I właśnie w leśniczówce, 7 października 1944 r. został aresztowany i bestialsko skatowany podczas przesłuchań w szkole w Skarżysku przy ul. Szosa Krakowska. Jego rodzina uciekła z Majkowa do Skarżyska-Kamiennej. Sam został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen, gdzie pracował w kamieniołomach, a następnie został przewieziony do obozu koncentracyjnego Flossenbürg, komando Hersbruck, gdzie został zamordowany. Zginął w wieku 39 lat.

Msza i tablica


25 października o godz. 9.00 w kościele Parafialnym pw. Chrystusa Światłości Świata w Majkowie zostanie odprawiona Msza żałobna w 70. rocznicę śmierci Kazimierza Szafera. Po Mszy zostanie wmurowana tablica pamiątkowa oraz złożona ziemia z obozów zagłady w rodzinnym grobowcu na starym cmentarzu przy ul. Kościuszki w Bliżynie.

Na uroczystość symbolicznego pogrzebu DZIADKA-BOHATERA zapraszają WNUKI z rodzinami.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Skarzyski.eu




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do