Miał najpierw odbyć się spacer wspomnieniowy, ale niestety pogoda popsuła plany i wszyscy zebrali się w jednej z sal Hotelu Stary Młyn. Wraz z Martą Herling na spotkaniu pojawiła się Anna Pasek i Irena Furnal. Mieszkańców Suchedniowa, którzy chcieli wysłuchać opowieści córki pisarza związanego z Suchedniowem nie brakowało. Gości powitał burmistrz Cezary Błach. Zanim głos zabrała Marta Herling Anna Pasek i Irena Furnal przypomniały związki pisarza z Suchedniowem.
- W 1939 roku Gustaw Herling Grudziński pożegnał Suchedniów. Spędził w nim ostatnie wakacyjne miesiące. Był w domu rodzinnym z pożegnalną wizytą - mówiła Anna Pasek.
Pani Anna przypomniała rok 2005, kiedy to w Suchedniowie obchodzono rok pamięci Herlinga Grudzińskiego, by utrwalić lokalną pamięć o pisarzu.
- Brakowało nam wtedy jego rodziny, ale przysłano nam list. Herling Grudziński chciał przyjechać do Polski w latach 70-tych, ale nie otrzymał wizy, żelazna kurtyna była szczelna. Jego twórczość była znana za granicą, a w Polsce się o nim nie mówiło - podkreślała.
Gustaw Herling Grudziński był dwukrotnie w Polsce, ale za każdym razem nie miał odwagi odwiedzić Suchedniowa.
- Suchedniów był zbyt drogi jego sercu. Bał się zobaczyć zdewastowany majątek ojca. Dowodem na to, że chciał zobaczyć Suchedniów jest powieść "Biała noc miłości", gdzie łatwo rozpoznać miejsca związane z Suchedniowem, choć sama nazwa nie występuje. Jest młyn, grobla, rzeka... - mówiła Irena Furnal.
Emocji ze spotkania nie kryła Marta Herling.
- Jestem w domu rodzinnym, czuję to. Pierwszy raz byłam tu wraz mamą, bratem i ciocią w latach 70-tych. To był dla nas ważny czas. Brat zabrał dla ojca ziemię z Suchedniowa, był bardzo szczęśliwy - wspominała. - Dla mnie to zawsze duże emocje, czuć ciepłą atmosferę wokół mnie i ojca. Duch ojca i mojej rodziny jest tutaj dzięki wam. Ojciec napisał we Włoszech osobisty dziennik. Nie zniszczył go i jak mówiła mama skoro tego nie zrobił, to nie jest przeciwny, by go wydać. Podjęłam się wydania tego dziennika. Jego dzieło musi na zawsze żyć z nami - dodała.
Nie brakowało pytań do córki pisarza od zgromadzonych mieszkańców. Głos zabrał także Mieczysław Kubala, którego rodzina sąsiadowała z rodziną pisarza.
- Moi dziadkowie i rodzice mieszkali po drugiej stronie rzeki, moja mam robiła maturę z najstarszą siostrą Gustawa Genią. Herlingowie opiekowali się moja matką, gdy przygotowywała się do matury - mówił.
Na spotkaniu padło ze strony właściciela hotelu zapewnienie, że powstanie w nim izba poświęcona pisarzowi. Marta Herman nie kryła radości.
- Cieszę się, że są takie plany i pozostaję do dyspozycji - zapewniła.
Komentarze opinie