Piłkarze skarżyskiego Granatu mają za sobą dwa spotkania ligowe, w ubiegłą środę rozegrali zaległe spotkanie z 22 kolejki ze Starem Starachowic, trzy dni później, w ramach 26 kolejki zmierzyli się z Wichrem Miedziana Góra, suma obu spotkań to cztery zdobyte punkty. Podopieczni trenera Mariusza Arczewskiego wygrali ze Starem 2:1, w spotkaniu z Wichrem padł niespodziewany remis 1:1. W niedzielę, 21 maja Orlicz Suchedniów podzielił się punktami z drużyną Polanie Pierzchnica.
Bramka w doliczonym czasie gry
Mecz ze Starem Starachowice miał duże znaczenie dla obu ekip, starachowiczanie aby włączyć się do walki o awans musieli wygrać ten mecz, Granat również potrzebował punktów, aby mieć bezpieczną przewagę na goniącymi go drużynami z Nowin i Klimontowa. Mecz nie był porywającym widowiskiem, ale walki na boisku nie brakowało, obie drużyny stworzyły kilka sytuacji do strzelenia bramki. W 24. minucie Ariel Spadło, były zawodnik Granatu strzelił bramkę samobójczą po dośrodkowaniu Rzeszowskiego z rzutu rożnego, w pierwszej części gry znakomitych okazji nie wykorzystał Tomasz Szmalec i Artek Kuliński. Gospodarze wyrównali stan spotkania w 60. minucie po trafieniu Emila Gołyskiego, później Fabjański ze Staru trafił w poprzeczkę. W doliczonym już czasie gry Łukasz Wojna strzałem głową strzela zwycięską bramkę dla Granatu, chwilę wcześniej trener Arczewski został wyrzucony na trybuny za krytykowaniu decyzji arbitra. (dostał dwa mecze kary).
Granat kontra Ryński
Sobotnie spotkanie z Wichrem Miedziana Góra miało być kolejnym krokiem po awans, wszystko dobrze się zaczęło, już w 15 minucie Tomasz Szmalec trafia do bramki rywali i wydawało się, że nic złego w tym meczu nie może się stać, a jednak. W 48. minucie doskonale znany skarżyskim kibicom Przemysław Ryński wyrównał stan spotkania na 1:1 z rzutu karnego. Ryński w drugiej połowię zagrał doskonałe zawody i to dzięki niemu Wicher sprawił największą niespodziankę w 26 kolejce remisując z Granatem.
- Przeciwnik ograniczał się do pojedynczych kontrataków, jeden z takich kontrataków przyniósł im rzut karny, który zamienili na bramkę. Zrobiliśmy w tym meczu jeden błąd i przez ten właśnie błąd straciliśmy dwa punkty, trzeba szanować jeden punkt, widziałem po moich chłopcach jak ciężkie mieli nogi po środowym meczu ze Starem, ten mecz kosztował nas bardzo dużo siły, co było dzisiaj widać. Mimo wszystko stworzyliśmy sobie przynajmniej 7- 8 pozycji do zdobycia bramki, powinniśmy spokojnie ten mecz wygrać, niestety sami sobie skomplikowaliśmy życie - powiedział trener Mariusz Arczewski.
Remis Orlicza i pewne utrzymanie w lidze
Suchedniowski Orlicz zremisował na własnym terenie z drużyną Polanie Pierzchnica 1:1, goście objęli prowadzenie w 27.minucie po samobójczej bramce Marka Banaczkowskiego. W 53. minucie wyrównał Tomasz Staszewski z rzutu karnego, mecz zakończył się podziałem punktów.
- Goście postawili twarde warunki gry, do przerwy przegrywaliśmy 0:1, mieliśmy swoje sytuację z których powinny paść bramki, nie udało się i mecz zakończył się remisem. Obie drużyny mają już pewne utrzymanie, więc mecz był otwarty, myślałem, że spotkanie będzie spokojniejsze, ale tak nie było, czerwona kartka i rzut karny, tak więc trochę się działo - podkreślał Bogusław Dąbrowski, trener Orlicza Suchedniów.
Komentarze opinie