
Gdy jest bardzo ciężko, to marzenia dają siłę do życia. Mi także. Uśmiecham się, działam, staram się korzystać z każdego dnia. Tak, jestem niepełnosprawna, spotkało mnie w życiu wiele bólu, ale także wiele dobra... Dzisiaj proszę Was o pomoc wierząc, że nie pozostaniecie obojętni – mówi Katarzyna Metzger, która zwróciła się do redakcji z prośbą o pomoc. Pani Katarzyna zbiera pieniądze na dostawkę elektryczną do wózka inwalidzkiego.
- Od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną. Urodziłam się jako wcześniak. Po kilku miesiącach zdiagnozowano u mnie mpd (dziecięce porażenie mózgowe) Tylko dzięki wysiłkowi i poświęceniu mojej mamy moja sprawność była większa, niż ktokolwiek zakładał. Nie obyło się jednak bez operacji. Miałam ich pięć. To pozwoliło mi, chodzić o kulach czy balkoniku... Ale by to osiągnąć musiałam wiele poświęcić. Nie był to dla mnie miły czas, ale starałam się żyć jak inni. Gorsze chwile osładzałam sobie czytaniem. Miłość do książek pomagała mi podróżować i marzyć. Nauczyciele pomogli mi odkryć moją pasję. Już w szkole podstawowej zaczęłam pisać wiersze, bajki i opowiadania. Pisanie stało się moją pasją – opowiada Pani Katarzyna
- Od wielu lat należę do Grupy Literackiej "Wiklina", a od niedawna również do Stowarzyszenia Autorów Polskich. Publikuję, ale to są dla mnie spore koszty. Zwłaszcza teraz. Gdy uległam wypadkowi komunikacyjnemu 11 lat temu, pisanie nie pozwoliło mi zwariować. Bardzo trudno mi było stać się z dnia na dzień osobą całkowicie zależną od innych. Teraz po latach jest łatwiej, ale chciałabym móc więcej. Staram się jednak nie żyć przeszłością, a patrzeć w przyszłość. Niestety nie da się całkowicie o tym zapomnieć, zwłaszcza że historia mojego wypadku jest trochę paradoksalna. Czekając na taksówkę, zostałam potrącona przez kierowcę busa przeznaczonego do przewozu osób niepełnosprawnych. Złamałam udo i solidnie się potłukłam – wspomina Katarzyna Metzger. - Musieli mi poskładać nogę operacyjnie. Do tego zostałam bez wózka, który uległ zniszczeniu. Był to duży problem, bo od operacji byłam zmuszona poruszać się tylko na wózku. A wtedy jeszcze studiowałam. Było naprawdę ciężko. Chciałabym teraz mimo upływu lat być tak samo aktywna jak kiedyś. Bo od wypadku poruszam się tylko na wózku. Przez wypadek i leczenie wyciągiem mam krótszą nogę uszkodzone kolano. Mimo trudności cały czas walczę o to, by w przyszłości znów poruszać się o kulach. Ćwiczę na siłowni z trenerem. Plan jednak rozłożony jest na lata. I troszkę potrwa - mówi Katarzyna Metzger. - Obecnie, to wózek zastępuje mi nogi. Dzięki 2-letniej walce udało mi się kupić kilka miesięcy temu lekki wózek aktywny Pantera s 3, jest on bardzo lekki i zwrotny kosztował ponad 12 tysięcy złotych. Ale tylko z dostawką elektryczną stanę się osobą niezależną - zaznacza Pani Katarzyna. - Koszt dostawki to prawie 25 tys. zł. Tylko osoba poruszająca się na wózku wie, jak trudno jest być samodzielnym zimą, czy na nie do końca równym terenie. Dla mnie jako osoby z mpd, która nie jest na siłach sama pojechać bardzo daleko świetnym rozwiązaniem jest taka dostawka do wózka. Rodzice są po 70 -tce i noszenie dostawki po schodach jest niemożliwe. Jeśli w krótkim czasie nie zdobędę środków brakujących środków na dostawkę, będę musiała zrezygnować z dotacji... – mówi Katarzyna Metzger. - Oznaczałoby to całkowitą izolację od świata. Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nie lubię ulegać swej niepełnosprawności, choć nie jest to łatwe. Moi rodzice z każdym dniem mają coraz mniej siły, a ja chcę być niezależna – dodaje Pani Katarzyna. - Niestety maksymalna kwota dofinansowania z PCPR to 7.000 złotych. Na moim subkoncie ze zbiórki na siepomaga.pl i 1% oraz środków wparcia mojej fundacji to 5.049,48 zł. Na dzień dzisiejszy brakuje mi 12.686 zł - zaznacza nasza rozmówczyni, - Mam skończone 42 lata. Muszę być samodzielna, bo za chwilę rodzice nie pójdą po zakupy. Mimo, że się staram, bariery ograniczają moje możliwości. Mam nadzieję, że uda mi się z Państwa pomocą stać się osobą niezależną. Przez co mogę szybko stać się więźniem we własnym domu – podkreśla. - Staram się swoimi działaniami przełamywać stereotypy o osobach jeżdżących na wózku. Być przykładem dla kobiet takich jak ja mieszkających w małych miastach. Bo tam jest trudniej walczyć z przeciwnościami losu i nie zamykać się w czterech ścianach. Dlatego staram się żyć aktywnie i motywować do tego innych. Bez odpowiedniego sprzętu będzie to jednak coraz trudniejsze. A nawet nieosiągalne.... A najważniejsza jest przecież codzienność. To ona sprawia, że idziemy naprzód... nie boimy się marzyć. Ja marzę o lepszym życiu, w którym nadal będę mogła być aktywna. Będzie to możliwe tylko dzięki Rehabilitacji i posiadaniu odpowiedniego sprzętu. Dlatego ośmielam się prosić o pomoc w zebraniu potrzebnych mi środków – dodaje Katarzyna Metzger. Zbyszek Biber |
Jak możemy pomóc Pani Katarzynie
|
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie