Liczba chorych rosła z tygodnia na tydzień. Dom w sąsiednim Parszowie zamknięty na cztery spusty

Reakcja musiała być natychmiastowa. Wszystko po to, by ognisko koronawirusa nie rozprzestrzeniło się jeszcze bardziej, niż miało to miejsce do tej pory. Jak poinformował burmistrz Jarosław Samela, ośrodek dla osób starszych i schorowanych w Parszowie, na terenie gminy Wąchock został zamknięty na klucz.
Ośrodek pomocy o którym pisaliśmy na łamach TYGODNIK-a i portalu starachowicki.eu jeszcze do niedawna był miejscem, w którym przebywały osoby zmagające się z kłopotami zdrowotnymi, a także osoby starsze. Po tym, jak jedna z nich powróciła ze skarżyskiego szpitala (przebywała na oddziale neurologicznym), okazało się, iż w organizmie wykryto obecność COVID-19. Podjęto decyzję, by pozostałych pensjonariuszy, w tym również pracowników placówki objąć kwarantanną. W międzyczasie pobrano próbki do badania. Te potwierdziły niepokojący scenariusz.

Najpierw koronawiusa wykryto u 6 pensjonariuszy. Po kilku dniach okazało się, iż chorych jest jednak znacznie więcej. Liczba zarażonych wzrosła bowiem o kolejnych 11 przypadków.  Jak wygląda sytuacja na dziś i wreszcie co stało się z podopiecznymi?

- W tym momencie w ośrodku nikogo nie ma. Zadecydowano, że osoby znajdujące się w nim, trafią do szpitala zakaźnego w Starachowicach. Inni trafili natomiast do tzw. izolatorium w hotelu Senator - powiedział burmistrz miasta i gminy Wąchock Jarosław Samela. Jak dodał, budynek został odkażony. - Przeprowadzona została dezynfekcja. Z całej grupy, która jeszcze kilka dni temu przebywała w ośrodku, tylko 2 osoby nie miały koronawirusa. W budynku nie ma pracowników i nie ma podopiecznych – zaznaczył.

Łącznie zakażonych zostało zatem 20 osób. - Cztery z nich to obsługa. Decyzja musiała zostać podjęta szybko. Nie można było czekać dłużej na to, co wydarzy się – mówił gospodarz Wąchocka.

Rafał Roman