
Leszek Kłys, obrońca, od kilku lat reprezentuje barwy ULKS Łączna, dziś ma 51 lat i nadal jest czynnym zawodnikiem. Pan Leszek obecnie mieszka we Wzdole Rządowym, pochodzi Zagórza (gmina Łaczna). Przed ostatnim meczem w rundzie jesiennej ULKS Łączna z KS Kamienną Wolą odbyła się niezwykle miła uroczystość, prezes i trener jednocześnie Tadeusz Żmijewski wraz z ikoną suchedniowskiego sportu Zdzisławem Włodarczykiem wręczyli panu Leszkowi podziękowanie za długoletnie reprezentowanie barw klubu z Łącznej.
- Leszek jest nie tylko dobrym kolegą, kapitanem, ale wiodącym zawodnikiem naszej drużyny. Wcześniej grał z rezerwach Orlicza Suchedniów. Wspólnie z drużyną chcieliśmy mu podziękować za wieloletnie reprezentowanie naszego klubu. Jest czynnym zawodnikiem, zgłoszonym do rozgrywek, zawsze możemy na niego liczyć - podkreśla Tadeusz Żmijewski, prezes ULKS Łączna.
- To była dla mnie bardzo miła niespodzianka, która mnie zaskoczyła i wzruszyła. Myślałem, że to podziękowanie na zakończenie kariery, ale prezes i zarazem trener Tadeusz Żmijewski dał mi do zrozumienia, że zawsze będzie mnie widział w drużynie - mówi Leszek Kłys.
- Moja przygoda z dorosłą piłką rozpoczęła się w LZS Łączna, to było kiedy Łaczna po raz pierwszy awansowała do A klasy, ja miałem wtedy 16 lat. Teraz na zakończenie mojej przygody koło się zamyka, bo Łączna znowu staję przed szansą awansu do A klasy. Moim pierwszym trenerem był nie żyjący już Waldemar Sańpruch, starsi kibice Łącznej na pewno go znali, zrobił wtedy ten awans praktycznie samymi zawodnikami z Łącznej. Grałem też w przez kilka lat w rezerwach Orlicza Suchedniów oraz w amatorskiej drużynie AKS Wzdół Rządowy. - zaznacza pan Leszek.
- Gram na prawej obronie, to nie jest pozycja gdzie zdobywa się dużo bramek, ale praktycznie jedną, dwie bramki w sezonie strzelam.- dodaje.
- Teraz stworzył się fajny zespół, jest dużo chłopaków do gry, myślę że prezes Tadeusz Żmijewski zrobi wszystko, żeby ten awans doszedł do skutku. Było by to bardzo duże wydarzenie dla sportu w gminie Łączna, bo ostatni raz taki awans był ponad trzydzieści lat temu - podkreśla Leszek Kłys.
- Dzięki prezesowi i chłopakom, którzy mają już ponad czterdzieści lat ale i tym młodszym na boisku czuje się młodszy. Nigdy nie dali mi tego odczuć, że jestem starszym zawodnikiem, traktują mnie jak rówieśnika. Podejrzewam, że gdybym czuł się starszy, że odstaję, to już bym skończył z piłką wcześniej. Nigdy tego na boisku i poza nim nie odczułem. Mimo wieku razem z Tadziem staraliśmy się kondycyjnie, żeby nie odstawać od młodych - mówi pan Leszek.
- Pamiętam taki sezon, kiedy trenerem naszym był Tomek Kozera z Suchedniowa, wtedy była bardzo duża rywalizacja, było nas 25, czasem siadało się na ławce, a czasem nawet do meczowej 18 się nie załapałem. Dzisiaj po ponad 30 latach grania w piłkę, jak nie pojadę na mecz to czegoś brakuje, człowiek jest już przyzwyczajony, że co tydzień biega z piłką, organizm się domaga. Jak tylko zdrowie pozwoli będę do dyspozycji trenera Żmijewskiego - zaznacza.
Foto: arch. Zdzisław Włodarczyk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie