Zwycięska passa suchedniowskiego Orlicza zakończyła się. W 22. kolejce spotkań świętokrzyskiej ligi okręgowej podopieczni trenera Mariusza Arczewskiego przegrali przed własną publicznością z Moravią Morawica 4:2.
Spotkanie Orlicza z Moravią Morawica rozpoczęło się z 20 minutowych opóźnieniem, sędziowie spóźnili się na mecz. Zanim na dobre mecz się rozpoczął, gospodarze przegrywali już 0:2, po siedmiu minutach. Piłkarze Moravii od pierwszego gwizdka sędziego dosłownie rzucili się na gospodarzy, stwarzając na początku meczu kilka sytuacji bramkowych, dwie z nich zamienili na bramkę. Już w 5. minucie Mateusza Ubysza pokonał Rostyslav Pryimak. Dwie minuty później Arkadiusz Terech po raz drugi pokonał Ubysza. Gospodarze przetrwali napór gości i wzięli się za odrabianie strat. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy Karol Świtowski strzela bramkę kontaktową, która dała nadzieję przynajmniej na remis.
W drugiej połowie to gospodarze zepchnęli rywali do defensywy, podopieczni trener Arczewskiego raz po raz zagrażali bramce Michała Żyły. Dobre okazję mieli Grzejszczyk i Raczyński. W 72. minucie po jednej z kontr gości, został sfaulowany w polu karnym zawodnik Moravii, rzut karny na bramkę zamienił Pryimak. W 83. minucie Piotr Solnica strzela drugą bramkę dla gospodarzy, która ponownie dała nadzieję, na dobry wynik. W 92. minucie doskonałą okazję miał Mateusz Tumulec, ale jego strzał obronił Żyła. W ostatniej minucie doliczonego czasu Szymon Czekaj ustalił wynik spotkania na 4:2.
Zdaniem trenerów ....
- Każda passa się kiedyś kończy, nasza się skończyła dziś, po dobrym meczu z Moravią, trzeba to podkreślić. Jestem dumny z moich chłopców, bo pomimo tego, że źle weszliśmy w mecz podjęli walkę - mówił trener Mariusz Arczewski.
- Sędziowie po raz drugi spóźniają się na nasz mecz. Nie doszukuje się przyczyn porażki w pracy sędziów, bo od 7 minuty, kiedy przegrywaliśmy 0:2, musieliśmy gonić wynik. To nie jest tak, że moi chłopcy się podłamali. Walczyli jak równy z równym, ja nie widziałem tutaj przewagi Moravii, ja widziałem przewagę Orlicza Suchedniów. To nie jest zespół, który jest mega doświadczony, Oni i tak wytrzymali ciśnienie, mecz się nie układał, a mimo tego podnosili się i walczyli - zaznaczał Arczewski.
- Nikt mi nie powie, że Orlicz przegrał bo nie walczył, nie, Orlicz przegrał po walce. To jest najpiękniejsze, podziękowałem chłopakom za walkę. Zostawiliśmy no boisku serducho i zdrowie, piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. Szkoda, bo przy 3:2 mieliśmy przynajmniej dwie-trzy pozycje, z których mogliśmy doprowadzić do remisu, gdybyśmy to zrobili, kto wie jakby to się skończyło - dodaje szkoleniowiec Orlicza.
- Bardzo dobra gra moich zawodników, nie wystraszyli się, wyszli na boisko zdeterminowani, chcieli odbić się za porażkę u siebie. Wiedzieliśmy gdzie są mocne i słabe strony Orlicza, staraliśmy się je zablokować, udało się. Trzeba pochwalić zawodników za grę w ofensywie, cały zespół zagrał bardzo dobrze. W drugiej połowie troszkę cofnęliśmy się, ale bardzo dobre kontry doprowadziły do tego, że wygraliśmy mecz całkiem zasłużenie - mówił po meczu trener gości Krzysztof Dziubel.
Orlicz Suchedniów - Moravia Morawica 2:4 (1:2)
Bramki: Karol Świtowski 42, Piotr Solnica - Rostyslav Pryimak 5, 72, Arkadiusz Terech 7, Szymon Czekaj 90+3
Orlicz: Przemysław Ubysz - Marcin Tacji, Michał Stawiak, Albert Bujakowski (46. Adrian Niewczas, Piotr Solnica - Michał Bator (83. Marek Banaczkowski), Łukasz Boleń, Piotr Grzejszczyk, Tomasz Raczyński (65. Mateusz Tumulec)- Tomasz Staszewski, Karol Świtowski
Komentarze opinie