W środę, 5 września, po godzinie 16 w rejowskim zalewie w Skarżysku-Kamiennej doszło do tragedii, utonął 41-letni mężczyzna, mieszkaniec Skarżyska. Jego dryfujące ciało dostrzegł 17-latek, który przechodził w pobliżu zdarzenia. Podjęto akcję reanimacyjną, niestety jego życia nie udało się uratować.
Mężczyzna prawdopodobnie kąpał się samotnie w pobliżu plaży (obok domków letniskowych). Jego dryfujące ciało dostrzegł 17-letni mężczyzna, który wyciągnął topielca na brzeg. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon.
- Mężczyzna był widziany jak wchodzi do wody przez wędkarzy, którzy łowili w pobliżu ryby. Słyszeli, jak narzeka na zimną wodę. Wędkarze udali się do pobliskiej restauracji, gdy wrócili ponad godzinę później, spodnie mężczyzny leżały na brzegu, zaś on dryfował w wodzie, kilkanaście metrów od brzegu. Został wydobyty, ale mimo akcji reanimacyjnej jego życia nie udało się uratować - informuj aspirant Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy skarżyskiej policji.
Na miejscu pracował prokurator i policjanci. Wydobyte ciało zostało zabezpieczone do sekcji.
Komentarze opinie