Rafał Czarnecki, trener i zawodnik Skarżyskiego Towarzystwa Sportowego oraz trener w UKS Celsium, prywatnie pracuje jako kierowca w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, z zawodu jest administratorem systemów, bezpieczeństwa, jak mówi, był to nie trafiony wybór. W piątkowej popołudnie Rafał Czarnecki spotkał się z bliżyńską młodzieżą, podczas spotkania opowiadał o swojej przygodzie z bieganiem, jak należy stawiać pierwsze kroki oraz o swoich największych sukcesach.
- Bardzo miło wspominam okres szkolny w Bliżynie, chciałbym cofnąć się do tamtych lat, lubiłem przedmioty ścisłe matematykę, fizykę, geografię, gorzej było z historią i językiem polskim - mówił Rafał Czarnecki. Obecnie pracuje jako kierowca w ZUS, ale głównie zajmuje się sportem, trenuje dzieci, młodzież i dorosłych w STS-ie Skarżysko i UKS Celsium, kiedyś grałem jeszcze w szachy, lubię obejrzeć dobry film i posłuchać dobrej muzyki - podkreślał.
- Do biegania namówił mnie kolega, na początku to była katorga, na siłę zabrał mnie na pierwsze zawody, bieg na 10 kilometrów, po ośmiu miałem już zejść z trasy,ale dobiegłem do mety, powiedziałem, że ostatni raz dałem się namówić. Bardzo mi się podobał jednak klimat zawodów i biegam do dzisiaj - zaznacza Czarnecki.
- Początki były trudne, później było już tylko lepiej, trening zrobił swoje, jest przyjemność z biegania. Zacząłem późno, bo wieku 25 lat, wcześniej dużo czasu spędzałem na siłowni. Nigdy nie miałem trenera, sam musiałem sobie układać treningi i uczyć się na własnych błędach. Zaczynałem od 2 kilometrów, sprintem, teraz wiem, że to był ogromny błąd, nie wolno na początku się "zaryć", z czasem zwiększałem dystans, dziś wygląda to zupełnie inaczej. W treningu nie biegam więcej niż 35 kilometrów dziennie, łącznie wychodzi mi około 600 kilometrów miesięcznie - opowiadał Rafał Czarnecki.
- Początkowo na zawody jeździłem z KLB Rudnik, później już jako zawodnik STS-u Skarżysko, moje największe sukcesy odniosłem głównie w maratonach, w tym najlepiej się czuje. Do tej pory mam za sobą 19 maratonów, sześć razy wygrałem, pięć razy byłem drugi. Największym sukcesem było pokonanie kanijczyka podczas maratonu w Krynicy, który odbył się we wrześniu tego roku, był dwie klasy lepszy, wszystko rozstrzygnęło się 400 metrów przed metą - relacjonował trener Czarnecki.
- Moim największym marzeniem jest, aby mój podopieczny pojechał na olimpiadę, ja już jestem ze stary - podkreśla z uśmiechem.
- Zachęcam wszystkich do biegania, każdy może spróbować, na początek wystarczą marszobiegi przeplatane z truchtem, z czasem zmniejszamy marsz, a zwiększamy bieganie, gwarantuje, że po dwóch - trzech tygodniach, bieganie wejdzie wam w krew. Organizm bardzo szybko przyzwyczaja się do treningu, zacznijmy od jednego kilometra, z czasem zwiększyć do 5 kilometrów i tak 3-4 razy w tygodniu wystarczy, to bardzo dużo daje. W Skarżysku trenujemy na byłym stadionie Ruchu i w SP nr 13, dwa razy w tygodniu biegamy nad zalewem w Bliżynie, serdecznie zapraszam chętne osoby - mówi Rafał Czarnecki.
Komentarze opinie