W centrum miasta spłonął drewniany dom

Do groźnego pożaru doszło w sobotę 17 września przy ul.Spółdzielczej w Skarżysku - Kamiennej. Spalił się drewniany dom. Jak udało nam się dowiedzieć był to pustostan, jednak z relacji świadków wynikało, że w środku mogli znajdować się ludzie. Na szczęście przypuszczenia te nie sprawdziły się. W akcji brało udział 10 jednostek Straży Pożarnej.

W akcji gaśniczej uczestniczyły 4 jednostki Państwowej Straży Pożarnej ze Skarżyska - Kamiennej oraz jednostki OSP (Skarżysko Książęce, Grzybowa Góra, Lipowe Pole Plebańskie, Suchedniów i Bliżyn). Na miejscu obecna była również Policja i Pogotowie Ratunkowe.

- Po dojeździe na miejsce zdarzenia zastępów z JRG Skarżysko stwierdzono pożar drewnianego budynku mieszkalnego, krytego papą. Opuszczony budynek objęty był w całości ogniem. W pobliżu budynku znajdowały się metalowe garaże. Strażacy zabezpieczyli miejsca zdarzenia i przystąpili do gaszenia pożaru poprzez podanie dwóch prądów wody w natarciu. Po dojeździe kolejnych zastępów z OSP Lipowe Pole i OSP Grzybowa Góra podano dodatkowe dwa prądy wody w tym jeden z kosza podnośnika hydraulicznego. Równocześnie z tymi działaniami zorganizowano zaopatrzenie wodne z pobliskiego hydrantu oraz poprzez dowożenie wody czerpanej z okolicznych hydrantów. Kierujący działaniami ratowniczymi polecił zadysponować dodatkowe siły i środki w postaci ciężkich samochodów gaśniczych, na miejsce  przybyły zastępy z OSP Skarżysko, OSP Bliżyn i OSP Suchedniów - powiedział Michał Ślusarczyk, rzecznik prasowy skarżyskich strażaków.

- Stopień w jakim budynek objęty był pożarem i stan nadpalonej konstrukcji nie pozwalały na wprowadzenie ratowników do wnętrza budynku. Dopiero po przygaszeniu pożaru i częściowej rozbiórce nadpalonej konstrukcji możliwe było przeszukanie budynku. Nikogo w nim nie znaleziono - podkreśla Michał Ślusarczyk.

- Dalsze działania polegały na rozbiórce nadpalonej konstrukcji i dogaszaniu tlących się elementów. Do tego celu wykorzystano również kamerę termowizyjną. Do pomocy w pracach rozbiórkowych przybyła zadysponowana przez pracownika UM koparka z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji - dodaje.