
Jest absolwentem I LO im. Juliusza Słowackiego oraz Państwowej Szkoły Muzycznej I st. im. Zygmunta Noskowskiego w Skarżysku-Kamiennej w klasie akordeonu. Szkołę ukończył z wyróżnienie. Muzyka jest jego pasją i sposobem na życie. Ale nie samą muzyką żyje... Ćwiczy aikido, jest instruktorem. Interesuje się sportem, a szczególnie koszykówką i piłką nożną. Dominik Żak jest młodym, utalentowanym akordeonistą, koncertuje solo i z zespołem Swobodna z Szydłowca.
Zbyszek Biber : - Od kiedy grasz na akordeonie i skąd u Ciebie takie zamiłowanie do tego instrumentu?
Dominik Żak: - Wszystko zaczęło się 8 lat temu kiedy zacząłem słuchać Czesława Mozila. Wtedy dowiedziałem się, że w mojej rodzinie byli już akordeoniści, ale wszyscy grali na akordeonach klawiszowych. Poszedłem do szkoły muzycznej i szybko przekonałem się do guzikówki. Z moich późniejszych inspiracji na pewno mogę wyróżnić Astora Piazzolle, a aktualnie Yanna Tiersena.
- Twoje CV artystyczne, mimo tak młodego wieku, jest już bardzo bogate i różnorodne. Czym chciałbyś się pochwalić i czemu to zawdzięczasz?
- Na pewno wszystko zaczęło się dzięki mojemu świetnemu nauczycielowi kształcenia słuchu, a także dyrygentowi orkiestry w PSM I stopnia w Skarżysku Krzysztofowi Długoszowi. To on, gdy miałem 13 lat, zaproponował mi granie jako solista w orkiestrze. Potem był zespół "Presto", który bardzo dobrze wspominam. Po szkole muzycznej były różne konkursy i sukcesy m.in. półfinał Talentu Świętokrzyskiego 2017. Dzięki temu zostałem zauważony i z licznych ofert przyjąłem posadę akordeonisty w coverbandzie folkowo-rockowym "TSK Folk". Potem reaktywowaliśmy Szydłowiecką Swobodną, gdzie gram do dzisiaj.
Czemu to zawdzięczam? Na pewno nie zwątpiłem w siebie po skończeniu szkoły i dalej grałem chociaż słyszałem głosy, że po porzuceniu dalszej edukacji muzycznej nic nie osiągnę. Także wielu przyjaciół czy bliskich dawało mi wsparcie i dlatego jestem tu gdzie jestem.
- Projekty w których brałeś i nadal aktywnie bierzesz udział są bardzo różnorodne. Dlaczego nie jesteś ukierunkowany w jednym gatunku muzycznym tylko łapiesz się najróżniejszych projektów?
- Dlatego, że nadal szukam swojego grania. To prawda, że grałem już wszystko, nawet jazz. Wynika to z tego, iż nie jestem uprzedzony do jakiejkolwiek muzyki. Czy to disco polo czy poezja śpiewana zawsze potrafię znaleźć mocne i słabe strony tego co tam występuje. Swobodna w której gram jest typowo rockowo-pankowym zespołem, ale mój akordeon daje tam folkowy a nawet słowiański smaczek. Akordeon jest na tyle uniwersalny, że można go wykorzystywać do dosłownie każdego rodzaju muzyki i ja z tego korzystam.
- Ostatnio dosyć dużo koncertujesz sam. Opowiedz jak wygląda taki występ i dlaczego zdecydowałeś się na taki kierunek swojej kariery?
- Koncert to około godzina gry, plus zawsze bis, bo publiczność nigdy nie puszcza mnie bez tego. Między utworami są różne anegdoty z mojego artystycznego życia, opowiadam dużo o utworach, które gram lub kompozytorach i wchodzę w interakcję z widownią. Zazwyczaj jest to granie "do kotleta" w lokalach gastronomicznych i skupiam się aby widownia czuła się swobodnie. Spotykałem się z sytuacjami, gdzie ktoś między utworami zadał mi jakieś pytanie albo wszedł w dyskusję i to jest bardzo miła sytuacja. Wybrałem taki rodzaj grania z powodu otwarcia gastronomii, a także czuję się dobrze w takim formacie. Jest to bardziej intymne i "moje" niż wychodzenie na scenę przed setkami osób. Mogę się wygadać, poimprowizować czy nawet pośmiać się ze słuchaczami.
- Występowałeś już jakieś przed dużą publicznością?
- Oczywiście. Z TSK Folk bywały koncerty gdzie to ja przejmowałem pałeczkę prowadzącego. Byłem wtedy młody i dopiero zaczynałem to robić, więc wychodziło tak sobie, ale było to super doświadczenie. Zdarzyło mi się prowadzić nawet cały koncert, a także na nim grać. Była to charytatywna impreza w MCK, ale podobno wyszło super i co najważniejsze śmiesznie!
- Czy masz jakieś plany na przyszłość związane z akordeonem?
- Nie mam żadnych konkretnych planów. Na razie gram w Swobodnej, ale wiadomo, że to nie będzie wieczny projekt. Solowe granie też jest super, ale tęsknię za akompaniowaniem w poezji śpiewanej czy grupowymi projektami w Szydłowieckim Zamku. Na pewno mam zamiar spróbować swoich sił w tworzeniu własnych kompozycji, ponieważ mam trochę materiałów w szufladzie.
- Ostatnie pytanie – czy uważasz, że znajdujesz się artystycznie w dobrym miejscu ? Może zmieniłbyś coś w swojej dotychczasowej karierze?
- Wiadomym jest, iż niektóre projekty musiały być niewypałami. Dużo czasu poświęcałem pomocy różnym projektom czy solowym wykonawcom i pewnie tego bym nie zmieniał Z jednym małym wyjątkiem. Swobodna to idealny projekt dla mnie, mogę wtrącić do tej muzyki własne granie czy czasami ułożyć jakieś solo od zera. Na pewno mogłem być teraz o wiele lepszym akordeonistą i jedyne co bym zmienił, to więcej treningu i ćwiczeń, bo w pewnym momencie zlekceważyłem to, ale myślę że to co teraz robię jest wystarczające.
Dziękuje bardzo za rozmowę !
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie