
W tym roku ludzi wyjątkowo ciągnie do lasu. O tym, czy leśników to cieszy czy martwi rozmawiamy z Piotrem Fitasem, nadleśniczym Nadleśnictwa Suchedniów.
- Panie nadleśniczy, po związanym z epidemią koronawirusa okresie zakazu wstępu, ludzie masowo wyruszyli do lasów. Czy ten trend się utrzymuje?
- Tak, jak najbardziej. W mojej ocenie ruch rekreacyjny na terenie naszego nadleśnictwa wzrósł o ok. 40 do 50 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Obserwuję to chociażby w pobliżu mojego domu w Suchedniowie przy ul. Zagórskiej, skąd prowadzi leśna droga w kierunku rezerwatu Świnia Góra. Samochodów na pobliskim parkingu jest wyjątkowo dużo, a rejestracje trafiają się z całej Polski. Ludzie spacerują, jeżdżą rowerami, a nawet na wyasfaltowanym odcinku drogi na rolkach. I dzieje się tak zarówno w weekendy jak i w nieco mniejszym natężeniu w dni powszednie, co w ubiegłych latach się nie zdarzało.
- Cieszy to, czy martwi, was, leśników?
- Dla mnie to nie jest problem. Lasy są naszym wspólnym dobrem i mamy prawo z nich korzystać, byle zgodnie z przepisami prawa i zdrowym rozsądkiem. Tak abyśmy nie stanowili zagrożenia dla lasu i jego współużytkowników.
- Jakie zachowania ludzkie stanowią takie zagrożenie?
- Takim zagrożeniem są samochody. Pamiętajmy, że obowiązuje zakaz poruszania się po drogach leśnych. Przy publicznych trzeba uważać przy parkowaniu, bo od katalizatora może zapłonąć ściółka i nieszczęście gotowe. Osobna sprawa to quady i motory crossowe, stanowiące zagrożenie dla pieszych czy rowerzystów. Proszą nas oni, abyśmy coś z tym zrobili i oczywiście reagujemy, ale to bardzo trudna sprawa. Musimy postępować tak, aby nie stwarzać dodatkowego zagrożenia dla pozostałych użytkowników lasu, straży leśnej, a nawet dla kierowców tych pojazdów.
- Wróćmy do jednego z największych zagrożeń lasu jakim są pożary. Jak trzeba zachowywać się w lesie aby uniknąć ryzyka ich wywołania?
- Oczywiście trzeba pamiętać aby rozpalać ogniska wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych. Ale nawet wtedy należy powiadomić o tym fakcie nadleśnictwo. Można wykorzystać do tego specjalny formularz znajdujący się na naszej stronie internetowej lub zwykłym mailem. Dla nas to cenna informacja, która trafia do wież obserwacyjnych. Wiadomo wtedy czego się spodziewać i jak reagować.
W miniony piątek w leśnictwie Kleszczyny z naszej wieży obserwacyjnej zauważono dym. Potwierdziło to Nadleśnictwo Skarżysko. Ponieważ jest "sucho", a w tym rejonie same łatwopalne sośniny, poderwany został samolot gaśniczy z Masłowa. Po kilku minutach pilot zameldował o pojedynczym ognisku. Prawdopodobnie wypalano stertę śmieci. Aby uniknąć przerzutu ognia na drzewostan, zdecydowaliśmy o zrzucie wody przez samolot. Mężczyzna, który palił to ognisko poza zimnym prysznicem został ukarany mandatem. Ale w akcję trzeba było zaangażować cztery osoby na ziemi no i oczywiście samolot. A to przecież koszty.
- A co ze śmieciami ? Jak zachowują się turyści?
- Niestety zdarzają się. "Zdobią " miejsca odpoczynku. Oczywiście nie wszyscy śmiecą, ale niewielki odsetek tak, co ma wpływ na opinię o ogółu. Ale większym problemem jest wysypywany w lasach gruz poremontowy. Koszty jego legalnego usunięcia są znacznie niższe, niż mandat za wywiezienie do lasu. Na szczęście wkrótce wysokość opłaty karnej wzrośnie dziesięciokrotnie. Usuwanie śmieci w ubiegłym roku kosztowało nasze nadleśnictwo ok 30-35 tys. zł., a w skali kraju to aż 20 mln zł. Dlatego zwracamy się z prośbą o zachowanie postawy prospołecznej i informowanie nas o zaobserwowanych przypadkach zaśmiecania lasu. Wspólnie z policją będziemy reagować.
erpe
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie