
- Mikołaj, nasz dzielny, Wielki, Malutki Bohater dzielnie walczył przez 9 miesięcy, tocząc bój ze złośliwym nowotworem. Dziś o 11.05 zasnął snem wiecznym, otulony naszą miłością w naszych ramionach Oddałbym wszystko byś był teraz z nami, oddałbym swe życie mój Synku Kochany - napisał tata Mikołaja.
Mikołajek, Dzielny Mały Bohater, który tak wiele wycierpiał w swoim krótkim życiu, zmarł w sobotę, 19 lutego przed południem, otoczony miłością, w ramionach swoich Rodziców.
O chłopcu pisaliśmy wielokrotnie. Gdy miał dziesięć miesięcy zdiagnozowano u niego rzadki nowotwór - neuroblastome IV stopnia. Guz pierwotny zlokalizowany jest w jamie brzusznej z przerzutami do szpiku, kości, płuc...
Do maja ub. roku chłopiec rozwijała się normalnie. Jednak pewnego dnia rodziców zaniepokoiły krwawe wylewy w okolicach oczek Mikołajka. Poszli więc do lekarza i od tego dnia ich życie zamieniło się w jeden wielki koszmar. Diagnoza brzmiała: zmiana guzowata w okolicy nadbrzusza i śródbrzusza, sięgająca pępka o objętości 350 ml... Wtedy wszystko się zaczęło...
Dziecko zostało pilnie przyjęte na kielecki oddział onkologii. Następnie leczony był w krakowskiej Klinice Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Mikołajek miał podawaną bardzo silną chemię. Niestety guz okazał się silniejszy. Nie zareagował na leczenie. Pomimo podawanych lekarstw nowotwór rozrósł się i zaatakował mózg maluszka. Chłopczyk nie widział na jedno oczko... Lekarze w Polsce nie widzieli już możliwości ratowania dziecka. W Krakowie proponowali tylko leczenie paliatywne...
Po tych informacjach od razu zaczęło się szukanie zagranicznych szpitali i lekarzy, którzy pomogliby choremu chłopcu. Niestety najpierw odmówiła klinika w Barcelonie, na której pomoc bardzo liczono. Potem nie zgodzili się lekarze w Niemczech...
W Rodzicach, ale i w nas wszystkich do końca była wielka nadzieja, że to nie koniec, że znajdzie się jeszcze szpital i lekarze, którzy zdecydują się pomóc malutkiemu...
W ostatnim czasie Mikołajek przebywał ze swoimi Rodzicami w domu. Miał podawane leki przeciwbólowe, był pod opieką lekarzy z domowego hospicjum. Były momenty lepsze i gorsze, ale wszyscy liczyliśmy do końca na cud.
Rodzicom i bliskim Mikołajka składamy najszczersze wyrazy współczucia. Trwamy w modlitwie o ukojenie bólu po tak wielkiej stracie.
m
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie